„Bezprawne korzystanie z państwowej ziemi stało się zjawiskiem powszechnym" – twierdzi NIK w raporcie, do którego dotarła „Rz". Co gorsza, wśród beneficjentów biorących dopłaty za bezumowne korzystanie z gruntów są też pracownicy rolnych agencji.
– To szczególnie naganne – ocenili kontrolerzy i zawiadomili o takich przypadkach ministra rolnictwa.
NIK zbadała 19 instytucji, w tym siedem oddziałów Agencji Nieruchomości Rolnych, cztery Regionalne Zarządy Gospodarki Wodnej i osiem Zarządów Melioracji i Urządzeń Wodnych.
„Najazdy" nasiliły się w ostatnich latach i przybrały wręcz zorganizowaną formę. „Grunty na terenie całego kraju zajmowane są przez spółki o podobnej nazwie, mające te same władze i siedzibę" – podaje raport.
Rekordziści zakładają nawet po kilkadziesiąt spółek, w tym na tzw. słupy, tylko po to, by obsiać ziemię i wziąć dopłatę. Tak zajmowanych było 3–4 tys. hektarów rocznie. – Najczęściej wiosną, na gruntach, które przez nas zostały przeznaczone do sprzedaży – mówi Grażyna Kapelko, rzecznik Agencji Nieruchomości Rolnych.