Na zdymisjonowanie Niewierowicza przez socjaldemokratycznego premiera Algirdasa Butkevičiusa przystała wczoraj prezydent Dalia Grybauskait?. Zapewne nie było to dla niej łatwe, bo publicznie określała go mianem jednego z najlepszych ministrów.
A część analityków wręcz uważała Niewierowicza za człowieka pani prezydent, choć reprezentował w rządzie Akcję Wyborczą Polaków na Litwie (AWPL), a ta jest skonfliktowana z niechętną polskiej mniejszości Grybauskait?. Niewierowicz, Polak z Wilna, nie jest członkiem polskiej partii i jest postrzegany bardziej jako ekspert.
– To katastrofa. Niewierowicz był ostatnim człowiekiem w rządzie, który stawiał opór socjaldemokratycznemu lobby wspierającemu rosyjskie projekty energetyczne na Litwie. Stara się ono opóźniać projekty uniezależniające nas od Moskwy, takie jak budowa terminalu gazowego w Kłajpedzie czy synchronizacja sieci energetycznych z zachodnimi – mówi „Rz" Audrius Bačiulis, komentator tygodnika „Veidas". Do tego lobby należy między innymi wiceszefowa partii premiera.
Kryzys w rządzie wywołał z pozoru banalny spór personalny. Premier (podobnie jak pani prezydent) nie godził się na to, by wiceministrem w resorcie Niewierowicza pozostała Renata Cytacka, jedna z czołowych postaci w AWPL.
– Cytackiej wypominano, że na domu ma dwujęzyczną litewsko-polską tabliczkę, że w dniu święta narodowego Litwy nie wywiesza litewskiej flagi i że krytykuje panią prezydent – mówi „Rz" Andrzej Pukszto, politolog z uniwersytetu w Kownie.