– Włoski wyrok dla Polski ma ogromny potencjał emocjonalny, ale też budzi nadzieje – choć wydaje się, że złudne – powiedział „Rz" jeden z polskich specjalistów od prawnych problemów polsko-niemieckich. Jednak nasi prawnicy wypowiadają się jedynie anonimowo, powołując się zarówno na brak dokładnej treści włoskiego orzeczenia, jak i właśnie „potencjał emocjonalny" włoskiego wyroku.
Trybunał w Rzymie uznał, że obywatele mogą pozywać współczesne państwo niemieckie o odszkodowania za zbrodnie dokonane przez Niemców w czasie II wojny światowej. – Zarówno doktryna, jak i praktyka międzynarodowego prawa ustala tzw. immunitet państwa, co oznacza, że jest ono chronione prawnie przed żądaniami majątkowymi ze strony obywateli innych państw – mówi kolejny specjalista.
Ewentualne roszczenia odszkodowawcze regulowane są między państwami w drodze dwustronnych umów, traktatów itp., tak jak odszkodowania dla polskich robotników przymusowych z okresu wojny.
Taka doktryna została wsparta wyrokiem Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości w Hadze z 2012 roku. Stąd też spaliły na panewce greckie próby uzyskania dodatkowych odszkodowań od państwa niemieckiego za okres wojny, a dokładniej – za skutki głodu z tego czasu wywołanego rekwizycją żywności przez Niemcy.
Również w Polsce był podobny przypadek. – Podobna, tzw. sprawa Natanieckiego przeciw państwu niemieckiemu była rozpatrywana przez nasz Sąd Najwyższy w 2012 roku. Sąd uznał, że immunitet państwa jest nienaruszalny – powiedział „Rz" prawnik. Obecnie zaś włoski Trybunał uznał, że w pewnych przypadkach (np. zbrodniach ludobójstwa) immunitet nie obowiązuje.