Wtorkowy wyrok sędziów z Luksemburga był zaskoczeniem. Uznali oni, że obywatele krajów Unii nie mają prawa przebywać w innym państwie Wspólnoty dłużej niż trzy miesiące, jeśli nie dostaną pracy, która pozwoli utrzymać ich samych i członków ich rodzin, lub nie dysponują majątkiem umożliwiającym pokrycie kosztów pobytu. To o wiele bardziej restrykcyjna interpretacja unijnej dyrektywy o swobodnym przemieszczaniu się osób, niż zwykle do tej pory przyjmowano.
– Jednym z warunków uzyskania prawa do pobytu przez osobę, która nie jest aktywna ekonomicznie, jest to, żeby miała wystarczające własne dochody. Tak więc dyrektywa stara się zapobiec używaniu przez osoby bez pracy systemu zabezpieczeń społecznych kraju goszczącego na pokrycie kosztów pobytu. Dlatego kraje członkowskie Unii nie muszą wspierać nieaktywnych ekonomicznie obywateli, którzy korzystają z prawa do swobody przemieszczania się tylko po to, aby uzyskać zabezpieczenia socjalne innego kraju członkowskiego – uznał Europejski Trybunał Sprawiedliwości. Orzekł także, że do każdego z rządów należy określenie metod zabezpieczenia się przed nadużyciami.
Wyrok został wydany na wniosek Niemiec, ale to premier Wielkiej Brytanii ucieszył się z niego najbardziej.
– To jest zdroworozsądkowe rozwiązanie. Mówimy o kroku w dobrym kierunku, bo prawo do wyjazdu i pracy w innym europejskim kraju nie jest prawem nieograniczonym – uznał David Cameron.
Zdaniem „Financial Timesa" do końca roku szef brytyjskiego rządu ogłosi ograniczenia w przyznawaniu zabezpieczeń socjalnych właśnie na podstawie orzeczenia ETS.