Putin powiedział, że każdy kraj "ma prawo kontynuować swoją indywidualną linię rozwoju". - Rosja zawsze będzie odnosić się do tego z szacunkiem. To dotyczy także Ukrainy - przyznał. Przy tej okazji Putin wspomniał o aktualnych wydarzeniach w tym kraju. Jako "hipokryzję określił zasłanianie się kwestiami praw człowieka, by przykryć zamach stanu" w tym kraju.
Putin przypomniał, że "Rosja pomogła Ukrainie odzyskać niepodległość w latach 90. i nasze podejście do Ukrainy się nie zmieniło" - zadeklarował.
Prezydent Rosji podkreślał, że "tragedia we wschodniej Ukrainie" pokazała, że polityka Rosji była słuszna. Dodał jednak, że Rosja będzie respektować swoich sąsiadów jak "bratni naród".
"Zachód chce roztoczyć wokół nas żelazną kurtynę"
W dalszej części przemówienia prezydent Putin przyznał również, że jego zdaniem "bezcelowe jest to, by zwracać się do Rosji z pozycji siły". - Nawet, jak przeżywa trudne chwile - oświadczył i dodał, że "polityka powstrzymywania Rosji nie została wymyślona wczoraj". - Pamiętamy kraje, które wspierały terrorystów w Rosji i ludzi, którzy dziś sprawiają problemy w Czeczenii - przyznał i dodał, że "terroryści w jego kraju wciąż otrzymują wsparcie z zagranicy". - Te kraje z radością zastosowałyby wobec nas jugosłowiański scenariusz rozpadu i podziału ze wszystkimi wynikającymi z tego tragicznymi konsekwencjami dla narodów Rosji. Nie udało się. Nie pozwoliliśmy - skwitował Putin i zastrzegł, że "poniosą porażkę podobnie jak Hitler poniósł ją w obszarze swoich mizantropijnych teorii".
Potem prezydent Putin zaczął oskarżać rządy krajów Zachodu o próbę rozłożenia "żelaznej kurtyny" wokół Rosji. Przyznał, że jego kraj nie weźmie udziału w "wyścigu zbrojeń" oraz zapewnił, że Rosja sama zapewni sobie bezpieczeństwo tak, by nikt nie mógł mieć nad nią militarnej przewagi. - Rosja ma dość siły, woli i odwagi, by mogła sama się bronić - skonkludował Putin.