Dwadzieścia lat temu wybuchła pierwsza wojna w Czeczenii, gdy 11 grudnia 1994 roku ówczesny prezydent Rosji Borys Jelcyn podpisał rozporządzenie pod nazwą „o przywróceniu praworządności, porządku i działalności społecznej na terytorium Republiki Czeczeńskiej". Dziewięć dni później rosyjska artyleria już ostrzeliwała przedmieścia Groźnego. Wszystko dlatego, że w 1991 roku Wszechnarodowy Kongres Czeczenów ogłosił niezależność Czeczenii od ZSRR. Od tego momentu republika zaczęła oddalać się od Moskwy, a w 1991 roku przeprowadziła swoje pierwsze wybory parlamentarne i prezydenckie.
Pierwszym prezydentem Czeczenii został były generał major radzieckiego lotnictwa Dżochar Dudajew (zabity przez służby rosyjskie w 1996 roku) i pod jego kierownictwem została uchwalona konstytucja Czeczeńskiej Republiki Iczkerii. Co ciekawie żaden kraj, poza Gruzją, nie uznał niepodległościowych dążeń Czeczenów.
Młoda postsowiecka Rosja pod kierownictwem Borysa Jelcyna nie mogła się pogodzić z utratą bogatego w złoża ropy i gazu terytorium Czeczenii. W rozpoczętej przez Kreml wojnie zginęło około 50 tys. cywilów i kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy po obu stronach. Rosyjskie wojska poniosły ogromne straty i w konsekwencji konflikt ten zakończył się zwycięstwem Czeczenów i podpisanym w 1996 roku rozejmem w miejscowości Chasawjurt, po czym Moskwa całkowicie wycofała swoje wojska z Czeczenii.
Tymczasem pokój na Kaukazie nie potrwał długo. 16 sierpnia 1999 roku z polecenia Borysa Jelcyna na czele rosyjskiego rządu stanął Władimir Putin. Zaledwie kilka tygodni później w Rosji rozpoczęła się seria zamachów bombowych na budynki mieszkalne w Moskwie, Bujnaksku i Wołgodońsku, w wyniku których zginęło w sumie 300 osób. Rosyjskie władze na czele z Władimirem Putinem całą winą obarczyli czeczeńskich separatystów i właśnie to było pretekstem dla Kremla do rozpoczęcia drugiej inwazji na Czeczenię. W tym czasie rosyjskie media już alarmowały o rozpełzającym się bandytyzmie w tym kraju i o licznych prześladowaniach tamtejszej rosyjskiej ludności. Co ciekawie, otruty w 2006 roku w Londynie były podpułkownik rosyjskiego FSB twierdził, że zamachy bombowe na budynki mieszkalne w Rosji zostały zrealizowane przez rosyjskie służby, by Kreml mógł oficjalnie rozpocząć drugą wojnę w Czeczenii, która zakończyła się rosyjską wygraną w 2000 roku.
W wyniku tych działań Moskwa postawiła krzyż na czeczeńskiej suwerenności i dołączyła to terytorium do Federacji Rosyjskiej. Na czele rosyjskiej Czeczenii stanął mufti Achmat Kadyrow, który w pierwszej wojnie z Rosją walczył po stronie partyzantów, jednak później przyjął punkt widzenia Moskwy. Do tego czasu większość dowódców czeczeńskich separatystów już została zabita przez służby rosyjskie, a ci, którym udało się uratować, rozpoczęli wojnę partyzancką. Zaledwie cztery lata później Achmat Kadyrow został śmiertelnie ranny w wyniku zamachu na stadionie w Groznym, a już trzy lata później władzę w kraju objął jego syn Ramzan Kadyrow, który rządzi w rosyjskiej Czeczenii do dziś.