Wicepremier Tomasz Siemoniak pozytywnie ocenił brak kolejnych ofiar w Donbasie. Zdaniem szefa MON "może jest to jaskółka nadziei, że porozumienia pokojowe będą dotrzymane".
Jednocześnie wicepremier z niepokojem obserwuje czyny Władymira Putina, które zdaniem Siemoniaka "nie są zabawne". - Aneksja Krymu, 7 tysięcy rosyjskich żołnierzy w Donbasie. Sądzę, że różne rzeczy można mówić, można szukać dobrych i złych wątków w wypowiedziach prezydenta Putina, natomiast patrzymy na fakty - powiedział w RMF FM.
- Trudno zrozumieć powody dla których Rosja nagle postanawia zademonstrować na Bałtyku swoje możliwości, jeżeli chodzi o gotowość bojową. To jest takie ostentacyjne działanie, które powoduje napięcie, a nie daje żadnego dobrego rezultatu - dodał.
Zdaniem szefa MON obecne zachowanie rosyjskiego wojska jest czysto propagandowe. Siemoniak zapewnił również, że NATO bacznie obserwuje sytuację. - Sądzę, że to jest propagandowa działalność, która polega na tym: popatrzcie, demonstrujemy odpowiednimi siłami, jesteśmy w stanie postawić je w stan gotowości. Przyglądamy się temu uważnie, razem z NATO. Ale oceniam to jako działanie czysto polityczne, propagandowe - skomentował.
Obecną sytuację Siemoniak ocenił jako poważną, jednak utrzymuje się ona na tym samym poziomie od kilku miesięcy. - Ta wczorajsza konferencja prezydenta Putina pokazała, że jego ocena sytuacji jakby odbiega od rzeczywistości, więc nie napawa to optymizmem - ocenił wicepremier.