Napływające z Berlina informacje, że rząd Angeli Merkel nie widzi już katastrofy w wyjściu Aten z eurolandu, zdominowały kampanię wyborczą w Grecji.
Potraktowano je jako zamierzoną interwencję w wewnętrzne sprawy kraju. – Takie wrzutki mają na celu przekonanie Greków, że powinni głosować na partie mainstreamowe – tłumaczy „Rz" George Tsogopoulos z ateńskiego think tanku Eliamep. Owe partie to na pewno Nowa Demokracja obecnego premiera Antonisa Samarasa tworząca koalicję z PASOK kierowanym przez Ewangelosa Wenizelosa. To z nimi współpracują efektywnie wierzyciele Grecji wyciągający ją od lat z niebytu bankructwa. Także rząd w Berlinie, którego udział w wartym 240 mld euro pakiecie ratunkowym wynosi 77 mld euro. Niemcy mają więc najwięcej do stracenia, w razie gdyby Grecja po wyborach poszła w całkowicie nieprzewidywalnym kierunku, np. opuszczając strefę euro.