Błąd Orbana: rozbicie jedności Europy Środkowej

Rozmowa z Krzysztofem Szczerskim, posłem PiS, wiceministrem spraw zagranicznych w rządzie Jarosława Kaczyńskiego

Aktualizacja: 19.02.2015 21:47 Publikacja: 19.02.2015 21:17

Rz: PiS jest zawiedziony postawą Viktora Orbána?

Krzysztof Szczerski: Wolę mówić o rozbieżnej ocenie sytuacji, w jakiej znajduje się dziś Europa.

Nie stracił pan więcej entuzjazmu do premiera Węgier?

Nasz entuzjazm nie dotyczył samego Orbána, tylko elementów jego polityki, które zresztą nadal uważamy za wartościowe. Jednym z nich jest rozbudzenie społecznej aktywności: dziś 10 proc. Węgrów na stałe angażuje się w politykę, odpowiednik 4 mln Polaków. W tym sensie chcielibyśmy mieć Budapeszt w Warszawie. Orban zdołał też skutecznie aktywizować zawodowo węgierskie społeczeństwo poprzez połączenie wypłaty zasiłków społecznych z pracami publicznymi. Wspiera rodzinę, a nie tylko o tym mówi. Skutecznie odzyskuje majątek narodowy, kontrolę nad bankami. Tu też powinniśmy pójść jego śladem.

Czy jednak współpraca z Putinem w środku wojny na Ukrainie go nie dyskredytuje?

Porównuję jego politykę do strategii Becka wobec kryzysu czechosłowackiego pod koniec lat 30. Dziś także jesteśmy świadkami głębokiego kryzysu europejskiego porządku i w tych warunkach Orbán próbuje prowadzić suwerenną politykę. Jego błąd polega jednak na tym, że nie rozumie, iż tylko jedność krajów Europy Środkowej może spowodować, że będziemy się liczyć, że staniemy się podmiotem.

Nie lepiej postawić na jedność całej Unii?

Lepiej, tylko dziś takiej jedności w Unii nie ma. Czym był Mińsk? Samowolką dwóch państw, którą potem żyrowała Europa. W tych warunkach łatwiej jest atakować Orbána, skoro Putina nie można. Tu jest sporo fałszu.

Co musiałby zrobić Orbán, aby PiS na trwałe się od niego odwrócił?

Orbána należałoby najpierw przetestować. Gdyby w Warszawie rządził prezydent Lech Kaczyński i zwołał zjazd przywódców państw Europy Środkowej, a Orbán by odmówił, współpraca z nim byłaby na trwałe skończona. Ale dziś prowadzi własną politykę, bo nie ma się do czego odnieść. Polska, która jest naturalnym zwornikiem krajów naszego regionu, jest pasywna. Aktywne są Moskwa, Berlin, ostatnio po cichu Wiedeń.

A może Orbán działa skutecznie, bo wie, że za 10–15 lat wspólnota Zachodu się rozpadnie i już teraz trzeba się dogadać z potęgami spoza zjednoczonej Europy – Rosją, Chinami?

To jest pesymistyczny scenariusz, który zakłada, że nic się nie zmieni, że Polska też nic nie będzie robić. Mam nadzieję, że się nie spełni.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1183
Świat
Trump podarował Putinowi czas potrzebny na froncie
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1182
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński