Chińskie fregaty wyposażone w rakiety i uzbrojonych po zęby marynarzy przekierowano z wód okalających Somalię, gdzie zajmowały się wykrywaniem tamtejszych piratów. Chińczycy popłynęli do Jemenu, by pomóc w ewakuacji ludności, która znalazła się w wirze walki.
Historyczna pomoc
Według chińskiej marynarki była to pierwsza taka akcja w historii. Na pokład dwóch okrętów zabrano 571 własnych obywateli oraz 176 osób z pozostałych krajów, głównie z Pakistanu, ale także z Etiopii, Singapuru, Wielkiej Brytanii, Niemiec oraz z Polski. Za pomoc w zapewnienie bezpieczeństwa Polakom w Jemenie szef naszego MSZ Grzegorz Schetyna oficjalnie dziękował w piątek Chińskiej Republice Ludowej. Nietypowi jak na wojskowe jednostki pasażerowie zostali przewiezieni z jemeńskiego Adenu do niedalekiego Dżibuti, a stamtąd rozwiezieni samolotami do domów.
Zanim jednak goście chińskich okrętów dotarli do docelowego portu mieli okazję doświadczyć prawdziwej chińskiej gościnności. Żołnierze podzielili się z pasażerami jedzeniem, podejmując ich ośmioma daniami, do których podawano nawet piwo. Sami jedli tylko pikle. I oczywiście stali na wachcie, wciąż dbając o bezpieczeństwo. Wieści o tak wielkiej serdeczności na pokładzie jednostek chińskiej marynarki szybko trafiły do tamtejszych mediów społecznościowych, powodując debatę, która właśnie przetacza się przez całe Chiny.
Krajowe media z rządową agencją informacyjną Xinhua na czele piszą o sytuacji wprost: „Wspomnienia ewakuowanego: jedliśmy osiem dań, żołnierze dostali jedynie pikle". Opinia publiczna jednak nie chce wierzyć w taki stosunek potraw, rośnie liczba negatywnych wobec wojska komentarzy, w których ludzie dziwią się, że obie strony nie mogły zjeść po równo. Cztery dania dla każdego, a pikle - symbol bohaterstwa - do podziału. Pojawia się coraz więcej pytań o gospodarność chińskiego wojska.
W chińskich mediach społecznościowych jak Tencent QQ czy Sina Weibo można znaleźć już dziesiątki tysięcy pytań o sens takiego zachowania żołnierzy. Dla mieszkańców kontynentu rzekome bohaterstwo i gościnność zakrawa bardziej na propagandowy komunikat nawiązujący do tradycji słynnego Lei Fenga, archetypu żołnierza Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Bywały czasy, gdy wszyscy mieli naśladować jego skromność i stawiać potrzeby innych przed swoimi, jak Lei Feng miał w zwyczaju robić przez swoje krótkie, jednak treściwe dla komunistycznej partii życie. Dziś rzeczywistość jest jednak inna, a rządowe komunikaty odbiorcy oceniają szybciej i bardziej cynicznie niż kiedyś.