Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka oraz ONZ zwracają uwagę, że dzień wcześniej także w wyniku nalotów zginęło dziewięciu cywilnych mieszkańców Aleppo a 50 kolejnych zostało rannych.
Warto przypomnieć, że jeszcze w połowie lutego reżim Asada był gotowy wstrzymać ostrzał i bombardowania, jeśli opozycja zbrojna broniąca miasta zrobi to samo, zaprzestając m.in ostrzału moździerzowego pozycji rządowych.
Informację potwierdził wówczas mediator ONZ Staffan de Mistura. Wstrzymanie ognia miało trwać 6 tygodni. Położone na północy Syrii Aleppo jest od wielu miesięcy teatrem walk sił rządowych i wspierających ich milicji z islamistami powiązanymi z al-Nusrą - siatką al-Kaidy w Syrii oraz ugrupowaniami wspieranymi przez państwa zachodnie. De Mistura pracował blisko pół roku nad planem "lokalnych zawieszeń broni", które miały się zacząć właśnie od Aleppo.
Bomby spadające na Aleppo to tzw. bomby beczkowe, używane przez reżim pomimo rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ potępiającej ich wykorzystywanie. Raport Human Rights Watch (HRW) potwierdza co najmniej półtora tysiąca ataków bombami beczkowymi przeprowadzonych w ciągu ostatniego roku.
Przedstawiciel HRW powiedział, że organizacja zebrała dokumentację w postaci m.in. zdjęć satelitarnych, zeznań świadków o co najmniej 450 miejscach użycia bomb beczkowych w prowincji Deraa i o ponad tysiącu takich przypadkach w Aleppo.