Litewska komisja nadzorująca rynek audiowizualny zakazała od 13 kwietnia emisji programów rosyjskiego kanału telewizyjnego RTR Planeta. Wykorzystywał on, podobnie jak inni rosyjscy nadawcy emitujący swoje programy na terenie Litwy, Łotwy i Estonii, zapisy unijnej dyrektywy audiowizualnej. Znana potocznie pod nazwą telewizja bez granic, pozwala każdemu kanałowi telewizyjnemu zarejestrowanemu w jakimkolwiek kraju UE na emitowanie programów na terenie całej Unii.
Rosjanie wykorzystują Wielką Brytanię i Szwecję ze względu na bardzo chronioną tam wolność słowa. Litwini uznali, że programy RTR Planeta nawołują do nienawiści i wzniecają nastroje wojenne przez sposób, w jaki przedstawiają konflikt na Ukrainie. Na razie zakaz emisji obowiązuje trzy miesiące.
Zakaz jest precedensowy – pierwszy od uchwalenia unijnej dyrektywy audiowizualnej, czyli od 1989 r. Litewski urząd tłumaczy, że próbował załatwić sprawę w porozumieniu ze Szwecją, przekonując ją, że powinna zakazać działalności RTR Planeta, ale okazało się to nieskuteczne.
Litwa wydała więc zakaz, powołując się na artykuł dyrektywy, który mówi, że kraje wydające licencję na nadawanie muszą zapewnić, iż nadawane treści „nie nawołują do nienawiści ze względu na rasę, płeć, religię czy narodowość". Teraz Litwa ma dwa miesiące na przesłanie Komisji Europejskiej formalnego uzasadnienia swojej decyzji.
Choć nikt nie ma wątpliwości, że rosyjskie kanały telewizyjne szerzą propagandę, to radykalny ruch Wilna budzi niepokój organizacji walczących o wolność mediów. Kilka z nich przesłało list protestacyjny do litewskiej komisji nadzorującej radio i telewizję. „Decyzja nie tylko stoi w sprzeczności z artykułem 19 Powszechnej Deklaracji Praw Człowieka i innymi międzynarodowymi standardami wolności słowa, ale będzie też kontrproduktywna" – piszą autorzy listu.