Jak wynika ze wstępnych szacunków przeciętna cena biletu na koncert Eltona Johna musiałaby wahać się w okolicach 20 tys.rubli, co przy obecnym kursie stanowi równowartość 400 dol. Tymczasem średnia pensja wynosi obecnie 30 tys. rubli. Zestawianie takich liczb nie jest wyłączną przyczyną nieobecności zagranicznych artystów w Moskwie.
Jak pisze "Moscow Times", wielu artystów bojkotuje Rosję w związku z wydarzeniami na Ukrainie. Z drugiej strony nasiliły się nastroje patriotyczne i siły je reprezentujące niechętnie odnoszą się do zagranicznej muzyki. Daje też o sobie znać konserwatyzm Cerkwi prawosławnej, która zdecydowanie potępia rozpasanie zachodniej sztuki, w tym muzyki.
Latem ubiegłego roku przedstawiciele prawosławnej organizacji „Wola Boga" domagali się od mera Moskwy wydania zakazu występów amerykańskiego skandalizującego wokalisty Marylin Mansona (właściwie Brian Hugh Warner). Władze Moskwy nie zareagowały. Wtedy autobus amerykańskich muzyków obrzucony został jajami, a koncert odwołany z powodu anonimowego doniesienia o podłożonej bombie.
O występach w Rosji nie chce słyszeć Thom Yorke, frontman angielskiej kapeli Radiohead, jeden z najbardziej popularnych muzyków w Rosji. Wielokrotne próby namówienia go do przyjazdu spaliły na panewce. Yorke nie pochwala polityki zagranicznej Putina.
Elton John był jednak gotów przyjechać do Moskwy. Przeważyły jednak obawy organizatorów, że nie zdołają sprzedać wszystkich biletów. Wprawdzie rubel odzyskał po ubiegłorocznym załamaniu co najmniej jedną trzecią swej wartości, to jednak ceny biletów na koncerty wzrosły 10- 15 proc. Niewiele, ale wzrost ten zbiega się ze spadkiem siły nabywczej Rosjan. W roku ubiegłym spadek płac realnych wyniósł 10 proc. Zgodnie z oficjalnymi danymi ponad 4 mln Rosjan nie ma pracy. W rzeczywistości liczba ta jest wielokrotnie wyższa.