Niknący ślad po Gorbaczowie

30 lat temu przywódca Związku Radzieckiego ogłosił pieriestrojkę, która przez przypadek zniszczyła imperium.

Aktualizacja: 23.04.2015 14:18 Publikacja: 22.04.2015 22:14

Michaił Gorbaczow, człowiek, który przez pomyłkę zniszczył komunizm. Przemawia 8 maja 1985

Michaił Gorbaczow, człowiek, który przez pomyłkę zniszczył komunizm. Przemawia 8 maja 1985

Foto: AFP

Dzisiaj ponad połowa Rosjan uważa, że pieriestrojka przyniosła więcej szkód niż pożytku. Chociaż odsetek ten zmniejsza się wraz z upływem lat, w 2005 roku sądziło tak aż 70 proc. mieszkańców kraju. „Rosjanom coraz trudniej jednoznacznie ocenić ten okres w historii kraju, najwięcej takich osób jest wśród młodych" – piszą rosyjscy socjologowie.

Według najnowszych badań niezależnego moskiewskiego ośrodka socjologicznego Centrum Lewady prawie jedna trzecia pytanych jest przekonanych, że bez nowej polityki Gorbaczowa „nie byłoby konfliktów w kraju i udałoby się uniknąć rozpadu" Związku Radzieckiego.

W miesiąc po swoim wyborze na jedynowładcę Gorbaczow zwołał plenum Komitetu Centralnego, czyli zebrał ludzi rządzących Związkiem Radzieckim. W swoim pierwszym wystąpieniu mówił im o konieczności przeprowadzenia reform społeczno-politycznych, wtedy też po raz pierwszy użył słowa „pieriestrojka", które szybko zrobiło światową karierę.

Poprzednie trzy lata historii Związku Radzieckiego nazywane są do dzisiaj „czasem wyścigów na lawetach" – co roku chowano kolejnego genseka, a ciała wieziono przez Moskwę na armatnich lawetach. W porównaniu ze starymi władcami młody Gorbaczow robił świetne wrażenie.

– Obecnie w ocenie Gorbaczowa dominują niechęć i rozdrażnienie (około jednej czwartej odpowiedzi), choć wraz z upływem czasu coraz więcej osób okazuje obojętność (prawie połowa) lub po prostu nieznajomość postaci – powiedział „Rz" socjolog z Centrum Lewady Denis Wołkow.

Gorbaczow zniknął z przestrzeni publicznej, rzadko się pojawia w mediach. Dwa miesiące temu wyjątkowo gościły go moskiewskie telewizje, ale wtedy laureat Pokojowej Nagrody Nobla poparł oficjalnie rosyjską aneksję Krymu. Obecnie tylko 2 proc. Rosjan odnosi się do niego z podziwem, 6 proc. – z szacunkiem i 2 proc. – z uznaniem.

– Cały czas były gensek oraz pierwszy prezydent Rosji Borys Jelcyn uważani są powszechnie za głównych winowajców rozpadu kraju, choć w stosunku do Jelcyna – nawet po jego śmierci – okazywana jest większa niechęć, a nawet nienawiść – tłumaczy Wołkow.

To, co pozostało w pamięci Rosjan z okresu pieriestrojki, to załamanie gospodarcze i gwałtowne pogorszenie poziomu życia. Dlatego główna niechęć skupia się na latach 90. i działających wtedy politykach. Od objęcia władzy przez Władimira Putina rosyjska propaganda posługuje się zbitką słów „trudne lata 90.", w 2015 roku jest to już tzw. prawda powszechna, w Moskwie nazywana też memem propagandowym.

Największą niechęć zarówno do pieriestrojki i Gorbaczowa, jak i symbolu lat 90., czyli Jelcyna, żywią Rosjanie powyżej 55. roku życia (którzy na własnej skórze odczuli upadek gospodarczy) oraz mający niskie wykształcenie i dochody.

Jednak wśród wszystkich grup ludności w ocenie najnowszej historii dominuje „postimperialny syndrom".

– Duma, poczucie wielkości (swego kraju), poczucie, że nas się boją – ale na pewno nie są wobec nas obojętni – opisuje Wołkow poszczególne objawy rosyjskiej choroby postimperialnej. Większość odczuwa nostalgię za czasami ZSRR, wielkiej przestrzeni, a nawet propagandowej „przyjaźni narodów" – co jest przeciwstawiane dzisiejszym konfliktom.

Rosjanie przyznają jednak, że pieriestrojka przyniosła i pozytywne przemiany. Wśród nich wymieniają swobodę podróżowania oraz wolność wypowiedzi, czyli głasnost.

– Werbalnie wszyscy popierają wolność słowa, ale faktycznie gotowi są poprzeć różne formy cenzury, przede wszystkim w internecie, pod pozorem ochrony bezpieczeństwa państwa, zwalczania pornografii czy ochrony dzieci. Jak się zdaje, głównie z powodu nieznajomości internetu – powiedział Wołkow.

Do korzystania z internetu przyznaje się ok. 60 proc. Rosjan, ale spośród nich niewielu jest aktywnych użytkowników: tylko 25 proc. stale poszukuje informacji w sieci, a jedynie 15 proc. przyznaje się do korzystania z niezależnych mediów.

– W odróżnieniu od wolności słowa Rosjanie zdecydowani są bronić wolności podróżowania, choć paradoksalnie znacznie mniej z nich korzysta z tego dobrodziejstwa – dodał Wołkow.

Za granicę – choćby raz do roku do krajów tzw. bliskiej zagranicy, czyli republik poradzieckich – wyjeżdża jedynie jedna piąta Rosjan. Częściej i do odleglejszych krajów wyjeżdża jedynie 5–7 proc. – A mimo to przeciw ograniczaniu wolności podróżowania jest aż dwie trzecie pytanych, kilka razy więcej niż przeciwników ograniczania wolności słowa.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1182
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1181
Świat
Meksykański żaglowiec uderzył w Most Brookliński
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177