Rzecz dotyczy likwidacji tzw. klas europejskich we francuskich szkołach średnich. W wielu z nich język niemiecki jest drugim językiem obcym i nauczany jest w rozszerzonym wymiarze. Klasy te uważane są za lepsze pod względem poziomu nauczania i wielu rodziców stara się w nich właśnie umieścić swoje dzieci. Nie podoba się to pani minister szkolnictwa Najat Vallaud-Belkacem, autorce reformy, która ma wejść w życie po wakacjach. Jej zdaniem klasy z językiem niemieckim stały się zbyt elitarne, co narusza zasadę równości. Sama zresztą uczyła się w szkole niemieckiego, ale z całej ośmioletniej edukacji zapamiętała zaledwie jedno zdanie: „Ich liebe dich" (Kocham cię).
Przeciwko zmianom rozległy się protesty we Francji. W Montpellier rodzice zablokowali ostatnio szkołę, domagając się od pani minister przemyślenia reformy. Apel o jej korektę wystosowało 59 deputowanych Zgromadzenia Narodowego. Domaga się jej również były premier Francji Jean-Marc Ayrault, w swoim czasie nauczyciel niemieckiego. Uważa, że nie da się pogłębić relacji z Niemcami bez stałego nauczania niemieckiej historii, kultury i oczywiście języka.
Niemcy nie tają, że są reformą oburzeni. Na ten temat rozmawiał z szefem francuskiej dyplomacji szef niemieckiego MSZ Frank Walter-Steinmeier. Sprawa poruszana jest na wielu forach francusko-niemieckich. Zaangażowała się też osobiście kanclerz Angela Merkel. Najbardziej zdecydowanie walczy o swój język ojczysty ambasador Niemiec w Paryżu Susanne- -Wasum Rainer. – Widzimy w reformie szkolnej zagrożenie dla naszych dwustronnych umów i porozumień – ostrzega publicznie. Jak tłumaczą niemieckie media, Berlin się obawia, że znaczne ograniczenie obecności niemieckiego we francuskich szkołach odbije się negatywnie na współpracy miast obu krajów, wymianie młodzieży i generalnie na wzajemnych relacjach.
Tym bardziej że na nauczanie niemieckiego niekorzystnie wpłynie także jeden z zapisów reformy uniemożliwiający swobodny wybór języka obcego w szkołach średnich poza angielskim. Oznacza to, że niemieckiego będzie mógł się uczyć jedynie uczeń, który wybrał ten język już w podstawówce.
Obecnie we Francji języka swoich sąsiadów zza Renu uczy się nieco ponad milion osób, głównie w szkołach. Oznacza to, że co szósty uczeń poznaje język Goethego i Schillera. Tymczasem po II wojnie niemieckiego uczyła się połowa uczniów francuskich szkół, co było praktycznym wyrazem politycznego pojednania obu zwaśnionych od wieków narodów zdecydowanych budować wspólnie zjednoczoną Europę. Obecnie poza angielskim w szkołach Francji karierę robi hiszpański, który jest łatwy dla Francuzów.