Uchodźcy o których mowa należeli do grupy 60 Syryjczyków i Irakijczyków, którzy 25 października trafili do ośrodka dla uchodźców w Limedsforsen, niedaleko norweskiej granicy. W miejscowości tej mieli oczekiwać na rozpatrzenie przez władze ich wniosków o azyl.
Kiedy część uchodźców zobaczyła, gdzie ma zamieszkać, odmówiła wyjścia z autobusu. Firma transportowa Westin Buss, która przewiozła ich do ośrodka dla uchodźców, wezwała funkcjonariuszy szwedzkiej agencji rządowej, odpowiedzialnej m.in. za przeprowadzanie eksmisji.
Uchodźcy nie chcieli wyjść z autobusu ponieważ, jak mówili, znaleźli się w środku lasu, kilkadziesiąt kilometrów od jakiegokolwiek miasta. Tymczasem wielu z nich chciało trafić właśnie do miasta, a niektórzy domagali się przewiezienia do Niemiec.
Szwedzka Agencja Migracyjna wyjaśnia, że do kraju trafia tak wielu uchodźców - czasem nawet 10 tys. tygodniowo - że urzędnicy są zmuszeni rozmieszczać niektórych z nich w namiotach. - Wraz z rosnącą liczbą uchodźców kwatery dla nich jesteśmy w stanie znaleźć coraz dalej i dalej od dużych miast - wyjaśnił przedstawiciel Agencji.
Licząca 9,8 mln mieszkańców Szwecja spodziewa się, że w tym roku złożonych zostanie w tym kraju 190 tys. wniosków o azyl.