– Apeluję, żeby sankcje nie były ograniczone do zakazu lotów. UE musi się wycofać z kredytów i nowych inwestycji na Białorusi. Trzeba zablokować eksport paliw, drewna, nawozów i maszyn, a także nałożyć sankcje na banki – powiedziała w środę w czasie spotkania z eurodeputowanymi Swiatłana Cichanouska, przywódczyni opozycji białoruskiej.
Dwa dni wcześniej unijny szczyt nieoczekiwanie twardo zareagował na wymuszone przez Białoruś lądowanie samolotu Ryanair w Mińsku i aresztowanie dziennikarza Ramana Pratasiewicza i jego partnerki Sofii Sapiegi. Zapowiedział nie tylko wydłużenie listy osób i firm objętych zakazem wizowym i zamrożeniem majątków w UE, ale też wprowadzenie tzw. sankcji sektorowych. Ten drugi instrument był do tej pory tabu. Sankcje sektorowe obowiązują wobec Rosji za inwazję na Krym i wojnę we wschodniej Ukrainie oraz wobec Korei Północnej. Wobec Białorusi nigdy nie udało się uzyskać wymaganej jednomyślności. Aż do teraz, gdy nawet takie kraje jak Cypr czy Węgry nie zgłosiły weta. Komisja Europejska przygotowuje szczegóły sankcji.