Pięć kataklizmów dopadło Unię w jednym czasie

Rozmowa z Derekiem Cholletem, byłym zastępcą sekretarza obrony USA ds. międzynarodowych, ekspertem German Marshall Fund

Aktualizacja: 26.04.2016 19:21 Publikacja: 25.04.2016 19:27

Pięć kataklizmów dopadło Unię w jednym czasie

Foto: AFP

Rzeczpospolita: Barack Obama ostrzega przed rozpadem Unii Europejskiej. To chwyt retoryczny?

Derek Chollet: Skąd, w Białym Domu strach przed rozpadem Unii jest jak najbardziej realny. Doradcy Obamy są przekonani, że Unia nie przechodziła przez tak poważny kryzys przynajmniej od rozpadu Związku Radzieckiego i zjednoczenia Niemiec. Dlatego prezydent uznał, że jego głównym przesłaniem w czasie wizyty w Europie musi być to, że Ameryka potrzebuje silnej Unii, że bez niej nie rozwiąże problemów świata.

Skąd taki pesymizm?

Bo w jednym czasie Unię dopadło przynajmniej pięć kataklizmów. To przede wszystkim kryzys migracyjny, który wywołuje ogromne napięcia w poszczególnych krajach Unii, głównie na południu, a także uwydatnia różnice między nimi, jak choćby w stosunkach polsko-niemieckich. Dalej kryzys gospodarczy, z którego Europa, w przeciwieństwie do Ameryki, wciąż się nie podniosła: ledwie kilka miesięcy temu mówiło się o możliwym wyjściu Grecji z unii walutowej. Kolejny problem to groźba rosyjska, która stawia pod znakiem zapytania bezpieczeństwo krajów Europy Środkowej i solidarność z nimi reszty Wspólnoty. Brexit, jeśli do niego dojdzie, może okazać się kataklizmem dla całej Wspólnoty. I wreszcie rozwój skrajnie prawicowych partii populistycznych w całej Europie, od Austrii po Danię, od Hiszpanii po Francję. Dlatego Obama apeluje do wszystkich krajów Unii, także do władz w Warszawie, aby nie robiły nic, co może jeszcze bardziej osłabić Wspólnotę. To nie jest moment na osłabianie Brukseli!

Obama sam się jednak do kryzysu Unii przyczynił, bo przez lata koncentrował się na innych niż Europa regionach świata...

To chyba jakiś żart? Europa znacznie bardziej skoncentrowała się na Azji niż Ameryka. A problemy, przez które przechodzi Europa, zostały wywołane przez samych Europejczyków i tylko oni mogą je rozwiązać, choć oczywiście Ameryka jest gotowa w tym pomóc. Naprawdę Obama nie kazał Cameronowi rozpisywać referendum, on sam ściągnął na siebie ten problem! Dziś jedyne, co może robić nasz prezydent, to przypominać, jak wiele osiągnęła Unia, jak ważne jest jej przetrwanie. Ale za Europejczyków problemów nie rozwiąże.

To nie jest już jednak Obama z 2008 r., gdy 200 tys. Niemców spijało z jego ust każde słowo, kiedy przemawiał przed Bramą Brandenburską. Jaki prezydent ma dziś wpływ na Europę?

Ogromny. Zgoda, nie cieszy się zaufaniem 90 proc. Europejczyków jak kiedyś, ale 70 proc. już tak. A to lata świetlne od George'a W. Busha, którego pod koniec rządów popierało 20 proc. mieszkańców Unii. Nie przez przypadek Cameron chwalił się, że sam zaprosił Obamę do włączenia się w debatę nad Brexitem. Obama pozostaje bardzo wpływowym, bardzo popularnym politykiem w Europie. Gdy go nie będzie w przyszłym roku, jeszcze będziecie go żałować!

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1178
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1177
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1176
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1175
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1174