Przywódcy 28 państw na nieformalnym szczycie na Malcie zgodzili się, że UE musi współpracować z Libią, żeby zatrzymać falę imigrantów płynących z terytorium tego kraju do Włoch. W 2016 roku tą drogą przybyło do Europy 181 tys. osób. Szlak przerzutowy się rozwija, niedługo nadejdzie wiosna, Europa musi się więc przygotować na znacznie większą falę, stąd inicjatywa współpracy z Libią. Jest ona elementem unijnej polityki zahamowania imigracji poza granicami Europy, poprzez pomoc rozwojową dla państw pochodzenia imigrantów, współpracę z krajami tranzytu, skuteczne odsyłanie imigrantów do krajów ich pochodzenia oraz wzmocnienie granic zewnętrznych UE.
Sukcesem takiego podejścia do problemu imigracji jest umowa z Turcją, która praktycznie zamroziła niezwykle uczęszczany wcześniej szlak przez Morze Egejskie. Ankara, za pomoc finansową i korzyści dyplomatyczne, kontroluje swoje granice. — Problem jednak polega na tym, że te dwie sytuacje różnią się od siebie właściwie wszystkim — mówi nieoficjalnie unijny dyplomata. W Turcji jest skuteczny rząd, w Libii nawet dwa, ale żaden nie sprawuje faktycznej władzy nad terytorium całego kraju. Nie może więc zapewnić wykonania podobnej umowy. Dlatego porozumienie z Libią przewiduje znacznie więcej pomocy bezpośredniej ze strony UE, takiej jak szkolenia straży przygranicznej, pomoc w lepszej ochronie granic Libii, pieniądze dla lokalnych nadmorskich społeczności. UE zamierza także walczyć z siatkami przemytników i prowadzić akcję informacyjną wobec potencjalnych imigrantów. Główny przekaz — nie przyjeżdżajcie do Europy, bo droga jest niebezpieczna, a cel niepewny. Ci, którzy podróżują przez Libię, to bowiem w 90 proc. imigranci ekonomiczni i nawet jak dotrą do Europy (a droga przez Morze Śródziemne jest dłuższa i znacznie bardziej niebezpieczna niż prze Morze Egejskie), to szans na azyl nie mają. Nie ma wśród nich Syryjczyków, największą grupę — 21 proc. — stanowią Nigeryjczycy. Ponadto są tam obywatele Erytrei, Gwinei, Wybrzeża Kości Słoniowej, Gambii, Senegalu, Mali, Sudanu, Bangladeszu i Somalii.
Drugim filarem polityki migracyjnej jest reforma systemu azylowego oraz radzenie sobie z tymi, którzy azyl w UE jednak dostali. Państwa członkowskie ciągle nie mogą się porozumieć w sprawie systemu dzielenia się uchodźcami, bo jakiejkolwiek obowiązkowości, nawet jeśli dotyczyłaby ona małych grup uchodźców, sprzeciwiają się państwa Europy Wschodniej, w tym Polska. Bruksela ma nadzieję, że jeśli umowa z Libią będzie skuteczna i UE pokaże, że jest w stanie zatrzymać falę migracji, to łatwiej będzie się porozumieć w sprawie ich przyjmowania. Do końca czerwca prezydencja maltańska ma doprowadzić do kompromisu między państwami UE.
Anna Słojewska z Brukseli