- Dam posłom więcej czasu na debatę nad umową brexitową, ale tylko pod warunkiem, że zgodzą się na wybory parlamentarne 12 grudnia - mówił Boris Johnson.
Wcześniej Izba Gmin zaaprobowała ustawę o porozumieniu w sprawie wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej (Withdrawal Agreement Bill, WAB), mającą wprowadzić w życie przepisy wynegocjowanej przez premiera umowy brexitowej. Deputowani nie zgodzili się jednak na proponowany przez szefa rządu trzydniowy harmonogram prac nad ustawą. W odpowiedzi Johnson zawiesił prace legislacyjne nad WAB do czasu otrzymania stanowiska Brukseli w sprawie brytyjskiego wniosku o przesunięcie terminu brexitu o trzy miesiące, do wysłania którego wcześniej ustawą zmusili premiera posłowie.
Unia Europejska miała decyzję w sprawie przesunięcia brexitu podjąć w piątek, ale odłożyła ją, ponieważ Johnson zapowiedział na poniedziałek głosowanie w sprawie samorozwiązania parlamentu. Premier chce, by wybory odbyły się przed świętami. Jego wniosek wymaga poparcia dwóch trzecich deputowanych - 435 głosów. W Izbie Gmin rząd nie dysponuje nawet zwykłą większością, będzie więc potrzebował poparcia opozycji, by wygrać głosowanie. Jak dotąd Partia Pracy sprzeciwiała się przyspieszonym wyborom. Lider tej formacji Jeremy Corbyn mówił, że najpierw całkowicie wyeliminowana musi zostać możliwość twardego brexitu, czyli wyjścia Wielkiej Brytanii z UE bez umowy z Brukselą.
Szkocka Partia Narodowa i Liberalni Demokraci, partie przeciwne brexitowi, chciałyby wyborów 9 grudnia, zanim posłowie mogliby przyjąć umowę brexitową Johnsona. SNP i LD mają zamiar we wtorek złożyć projekt ustawy zarządzającej wybory na 9 grudnia pod warunkiem, że Bruksela przełoży brexit do 31 stycznia 2020 r. Taki projekt wymagałby zwykłej większości - 320 głosów.