Ukraiński parlament postanowił wprowadzić radykalne zmiany w szkołach mniejszości narodowych. Uczniowie tych szkół, którzy dotychczas uczyli się w języku ojczystym, od piątej klasy będą się uczyć po ukraińsku. Reforma ma być wdrażana w życie do 2020 roku, ale już wywołała kontrowersje, szczególnie na Węgrzech.
Budapeszt alarmuje
W Budapeszcie twierdzą, że zmiany „uderzają w mieszkających na Ukrainie Węgrów". Mieszkająca na Zakarpaciu i licząca ponad 150 tys. osób społeczność węgierska ma około 70 szkół. Szef węgierskiego MSZ Peter Szijjarto wezwał w tej sprawie w poniedziałek ambasadora Ukrainy. Ukraińscy dyplomaci zmiany w szkolnictwie tłumaczyli w ten sposób, że każdy obywatel, niezależnie od narodowości, powinien znać język ukraiński. W Kijowie uspokajają, że jeżeli język mniejszości narodowej jest dodatkowo jednym z języków Unii Europejskiej, liczba wykładanych w nim przedmiotów może zostać zwiększona.
Tłumaczenia Kijowa Szijjarto określił jako „cyniczne" i zwrócił się do OBWE, ONZ oraz UE z prośbą o interwencję w tej sprawie. Ale zmiany tej ustawy domagają się nie tylko Węgry. Zaniepokojenie wyraziło również MSZ Rumunii, ponieważ działa tam aż 75 szkół rumuńskiej mniejszości. O cofnięcie ustawy władze w Kijowie poprosił również prezydent Mołdawii Igor Dodon.
Polska na razie zareagowała o wiele łagodniej niż Węgry. MSZ zapewnił, że zrobi wszystko, by „Polacy na Ukrainie mieli dostęp do nauki w języku polskim". Na Ukrainie funkcjonuje pięć polskich szkół, wszystkie znajdują się w zachodniej części kraju. Jeżeli ustawa wejdzie w życie, ich uczniowie od piątej klasy będą uczyli się po ukraińsku.
Wszyscy są Ukraińcami
Szefowa Domu Polskiego w Kijowie Maria Siwko nie widzi problemu w nowej ustawie. – Każdy, kto na Ukrainie chce się nauczyć języka polskiego, może to zrobić. Nie ma z tym żadnego problemu – mówi „Rzeczpospolitej". – Wszystko będzie zależało od rodziców, jeżeli tylko będą chcieli, to ich dzieci będą uczyć się po polsku – dodaje.