Nowy projekt ustawy o organizmach genetycznie modyfikowanych nie zakazuje wprawdzie produkcji i badań nad nimi w Polsce, jednak poddaje takie działania drobiazgowej kontroli.
Przygotowane przez resort środowiska przepisy usiłują pogodzić wodę z ogniem. Z jednej strony mają dostosować polskie przepisy do dość liberalnych wymagań unijnych, z drugiej - nie zachęcać nadmiernie do prowadzenia w Polsce upraw żywności genetycznie modyfikowanej (ang. GMO).
Rolnik, który będzie chciał prowadzić uprawy GMO, będzie musiał przynajmniej miesiąc wcześniej zgłosić to wojewódzkiemu inspektorowi jakości handlowej. Musiałby też uzyskać zgodę sąsiadów na uprawianie takich roślin.
Z pewnością nie będzie można prowadzić upraw GMO w najcenniejszych przyrodniczo terenach, choćby obszarach NATURA 2000.
Projekt zakłada też możliwość ustanowienia innych rejonów wolnych od GMO. Prawo do tego miałby sejmik wojewódzki na wniosek marszałka województwa.