Obecnie za wycięcie drzewa bez zezwolenia grożą horrendalne kary. Nie ma taryfy ulgowej. Za usunięcie np. topoli o obwodzie pnia 100 cm kara wynosi ponad 9 tys. zł. Chce to zmienić rząd. Wczoraj przyjął przepisy w tej sprawie. Chodzi o założenia projektu ustawy o poprawie funkcjonowania i organizacji wykonywania zadań publicznych przez jednostki samorządu terytorialnego. Założenia zawierają także zmiany do ustawy o ochronie przyrody.
Niższe sankcje
– Zmiany mają urealnić stawki kar. Obecne często przewyższają możliwości ich spłaty przez obywateli, w związku z czym są fikcyjne – mówi Artur Koziołek, rzecznik prasowy Ministerstwa Administracji i Cyfryzacji.
Po zmianach staną się one rzeczywistym narzędziem dyscyplinowania osób, które dopuściły się wycinki drzew i krzewów bez wymaganych pozwoleń.
W przepisach proponuje się, by kary za zniszczenie lub usunięcie drzew lub krzewów wynosiły dwukrotność, a nie – jak obecnie – trzykrotność opłaty za zezwolenie na legalną wycinkę. Zdecydowano także, że osoby w trudnej sytuacji finansowej będą mogły wnioskować o obniżenie kary o połowę. Jest warunek: drzewo lub krzew usunęły z własnej nieruchomości (nie może być ona przeznaczona na cele związane z działalnością gospodarczą), a dochód miesięczny na jednego członka ich gospodarstwa domowego nie może przekroczyć 50 proc. minimalnego wynagrodzenia za pracę, czyli 800 zł. O obniżenie o połowę kary będą mogli się ubiegać właściciele nieruchomości w sytuacji, gdy drzewo na ich posesji obumarło, przewróciło się lub doszło do złamania jego części.
Zmieni się także zasada obliczania wysokości opłat za usunięcie drzewa lub krzewu. Będzie ona uzależniona od obwodu pnia (mierzonego na wysokości 130 cm), tempa przyrostu pnia na grubość oraz od miejsca, w którym drzewo rośnie, np. czy jest to rezerwat czy prywatna posesja. W efekcie opłaty mają być niższe od obecnych. Ponadto nie będą zależeć – tak jak dziś – od wieku drzewa.