Świetlówki jako energooszczędne źródła światła zastąpiły tradycyjne żarówki. Dziś stanowią zagrożenie dla środowiska, bo znajduje się w nich rtęć. Skąd to zagrożenie? Świetlówki są wypierane przez lampy LED i ze względu na wysokie koszty ich recyklingu coraz mniej się ich przetwarza. A sytuację pogarszają wadliwe przepisy.
Ustawa o zużytym sprzęcie elektrycznym i elektronicznym do innej kategorii odpadów zalicza zużyte świetlówki, a do innej źródła światła LED. Te pierwsze kwalifikuje do lamp, a drugie – do opraw. To rozdzielenie, połączone z niższym kosztem gospodarowania odpadami w wypadku LED i wymianą źródeł światła, powoduje, że producenci i importerzy w coraz mniejszym stopniu finansują unieszkodliwianie świetlówek. W dodatku co roku muszą zebrać i przetworzyć 43 proc. tego, co wprowadzają na rynek. A im mniej wprowadzają na rynek świetlówek, tym mniej z tych, które są wycofywane z użycia, trafia do recyklingu.
– Morze świetlówek spływa i w najbliższych kilku latach będzie spływało do unieszkodliwienia, a na to trzeba pieniędzy – zauważa Gabriela Leszczyńska, prezes organizacji odzysku Auraeko.
Jak się okazuje, koszt gospodarowania odpadem z diod LED jest znacznie niższy niż w wypadku świetlówek. I firmy płacą na ich przetworzenie, ale nie na stare świetlówki, które są w innej kategorii oświetlenia.
– Przez to, że brakuje pieniędzy na recykling świetlówek, trafiają one na dzikie wysypiska i są rozjeżdżane spychaczem. Rtęć, która się w nich znajduje w ogromnych ilościach, dostaje się do gleby, a potem do wód gruntowych – wyjaśnia Leszczyńska.