Nie będzie przywracania zezwoleń na usuwanie drzew i krzewów na prywatnych działkach, a jedynie prosta rejestracja planowanej wycinki. W piątek do Sejmu wpłynął projekt nowelizacji ustawy o ochronie przyrody, autorstwa PiS. Jest szansa, że zostanie uchwalony na rozpoczynającym się w środę posiedzeniu Sejmu. Prawnicy i samorządowcy uważają, że nowela nie uratuje drzew.
Posłowie PiS proponują, by właściciel nieruchomości zgłaszał w urzędzie gminy czy miasta planowaną wycinkę. W zgłoszeniu musi podać: datę wycinki, numer ewidencyjny nieruchomości oraz liczbę drzew lub wielkość powierzchni krzewów planowanych do usunięcia. Urzędnik będzie musiał zgłoszenie przyjąć.
– To w zupełności wystarczy, by nie dochodziło do niekontrolowanych wycinek – uważa Wojciech Skurkiewicz z PiS, poseł sprawozdawca.
Kiepski pomysł
Inaczej uważa Stefan Jacyno, adwokat i wspólnik zarządzający w kancelarii Wardyński i Wspólnicy.
– Tego typu zgłoszenie miałoby sens, gdyby gminy otrzymały prawo wniesienia sprzeciwu od wycinki, by jej zapobiec. A tak będą prowadzić jedynie inwentaryzację ściętych drzew – mówi Stefan Jacyno.