Ruch olimpijski na rozdrożu. Jest ważne oświadczenie

Międzynarodowy Komitet Olimpijski (MKOl) rok po napaści Rosji na Ukrainę potępia wojnę i opowiada o pomocy pokrzywdzonym, ale jego czyny nie idą w parze ze słowami.

Publikacja: 22.02.2023 15:27

Ruch olimpijski na rozdrożu. Jest ważne oświadczenie

Foto: Adobe stock

Ruch olimpijski stoi przed wyzwaniem, które może go zdefiniować na dekady. Rok temu MKOl rekomendował federacjom sportowym wykluczenie Rosjan i Białorusinów z międzynarodowej rywalizacji, a jego szef Thomas Bach podkreślał, że choć nie ma narzędzi, aby zapobiec wojnie, to może swoimi działaniami rzucać światło na wydarzenia w Ukrainie.

Minęło dwanaście miesięcy, wojna pochłonęła dziesiątki tysięcy ofiar - było wśród nich ponad dwustu sportowców: zawodników oraz trenerów - a ruch olimpijski szykuje się do wolty. Jego władze jeszcze w grudniu przyznały, że szukają ścieżki, aby przywrócić sportowcom z Rosji i Białorusi możliwość startów. Może przy okazji zawodów w Azji, choć sytuacja na Ukrainie zmieniła się jedynie na gorsze.

Czytaj więcej

Rośnie koalicja przeciwko powrotowi Rosjan i Białorusinów do świata sportu. MKOl przytomnieje

Nowych informacji w tej sprawie nie ma, podobno konsultacje trwają. Tuż przed rocznicą napaści na Ukrainę MKOl wydał za to oświadczenie, w którym potępia „rok brutalnej wojny, ludzkiego cierpienia, zabijania i destrukcji”, wyraża „głębokie współczucie wobec narodu ukraińskiego, którego ból przekracza granice wyobraźni” oraz obiecuje swój „skromny wkład w wysiłek na rzecz pokoju”.

Władze ruchu olimpijskiego przypominają, że już w dniu inwazji ją potępiły. Teraz czynią to ponownie. MKOl podkreśla jednocześnie, że wśród wprowadzonych w lutym sankcji były: zakaz organizacji imprez w Rosji i Białorusi, akredytacji dla tamtejszych urzędników państwowych oraz pozbawienie sportowców flag, hymnów oraz wszelkich symboli narodowych.

Wszystkie nadal obowiązują. MKOl nie wspomina jednocześnie o trwających pracach nad  przywróceniem tamtejszych sportowców do rywalizacji, choć rok temu rekomendował - nie nakazywał - ich wykluczenie w trosce o integralność i uczciwość międzynarodowych zawodów oraz mając na celu zapewnienie bezpieczeństwa ich uczestnikom.

Powrót Rosjan i Białorusinów wywołuje opór, koalicja przeciwko ich rehabilitacji rośnie. Oświadczenie w tej sprawie, wskazujące na liczne obawy oraz wątpliwości, przygotowali i podpisali przedstawiciele rządów ponad trzydziestu państw. Były wśród nich m. in. Polska, Niemcy, Wielka Brytania, USA, Kanada, Japonia czy Francja, która za półtora roku ugości olimpijczyków w Paryżu.

MKOl pisze o solidarności i udzielonej Ukraińcom pomocy - ponad 3 tys. sportowców skorzystało z wsparcia Funduszu Solidarności - bo celem ruchu olimpijskiego ma być umożliwienie im wysłania jak najliczniejszej reprezentacji na igrzyska, choć tamtejsze władze zapowiedziały przecież, że zbojkotują imprezę, na której ich olimpijczycy będą musieli rywalizować z Rosjanami i Białorusinami.

Możliwe, że prawo występu w Paryżu dostaną spośród nich tylko ci, którzy nie wspierają i nigdy nie wsparli wojny, choć trudno wyobrazić sobie, kto i w jaki sposób miałby to weryfikować. Nie przeszkadza to MKOl-owi podkreślać, że „rywalizacja ze sportowcami szanującymi Kartę Olimpijską może być katalizatorem dialogu, który zawsze jest pierwszym krokiem do pokoju”.

„Igrzyska nie mogą zapobiec wojnom i konfliktom. Mogą za to stać się przykładem świata, w którym wszyscy szanują wspólne zasady oraz siebie nawzajem. Inspirować do rozwiązywania problemów poprzez budowanie mostów. Otworzyć drzwi do dialogu oraz budowania pokoju w sposób, jaki uniemożliwiają podziały oraz wykluczenia” - czytamy w oświadczeniu.

To okrągłe słowa, które nie dają konkretnych rozwiązań, a takich dziś - gdy temat powrotu Rosjan oraz Białorusinów do międzynarodowej rywalizacji ogniskuje uwagę i może przedefiniować miejsce MKOl-u na geopolitycznej mapie -  świat sportu bardzo potrzebuje. Najbliższe dni pokażą, którą stronę wybiorą władze ruchu olimpijskiego. Mają do wyboru

Ruch olimpijski stoi przed wyzwaniem, które może go zdefiniować na dekady. Rok temu MKOl rekomendował federacjom sportowym wykluczenie Rosjan i Białorusinów z międzynarodowej rywalizacji, a jego szef Thomas Bach podkreślał, że choć nie ma narzędzi, aby zapobiec wojnie, to może swoimi działaniami rzucać światło na wydarzenia w Ukrainie.

Minęło dwanaście miesięcy, wojna pochłonęła dziesiątki tysięcy ofiar - było wśród nich ponad dwustu sportowców: zawodników oraz trenerów - a ruch olimpijski szykuje się do wolty. Jego władze jeszcze w grudniu przyznały, że szukają ścieżki, aby przywrócić sportowcom z Rosji i Białorusi możliwość startów. Może przy okazji zawodów w Azji, choć sytuacja na Ukrainie zmieniła się jedynie na gorsze.

Pozostało 81% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sport
Czy Witold Bańka krył doping chińskich gwiazd? Walka o władzę i pieniądze w tle
Sport
Chińscy pływacy na dopingu. W tle walka o stanowisko Witolda Bańki
Sport
Paryż 2024. Dlaczego Adidas i BIZUU ubiorą polskich olimpijczyków
sport i polityka
Wybory samorządowe. Jak kibice piłkarscy wybierają prezydentów miast
Sport
Paryż 2024. Agenci czy bezdomni? Rosjanie toczą olimpijską wojnę domową