Do demonstracji dochodzi po tym, jak we Francji sześć tygodni temu rozpoczęły się protesty tzw. żółtych kamizelek (nazwa pochodzi od żółtych kamizelek odblaskowych noszonych przez demonstrantów). Francuzi początkowo protestowali przeciwko planowanej podwyżce podatku paliwowego, z którego rząd pod presją protestów, wycofał się. Demonstracje we Francji jednak się nie skończyły (choć w widoczny sposób osłabły) - teraz demonstrujący przedstawiają kolejne postulaty socjalne, m.in. domagają się podniesienia płacy minimalnej, a niektórzy chcą również zorganizowania referendum ws. odwołania ze stanowiska prezydenta Emmanuela Macrona.
Rzecznik tajwańskiej Ligi powiedział w rozmowie z CNN, że celem organizowanych w Tajpej demonstracji jest wywarcie presji na tamtejszym rządzie, by ten przeprowadził reformę prawa podatkowego i uczynił je bardziej transparentnym.
Grupa protestuje również przeciwko polityce Ministerstwa Finansów w kwestii nakładania podatków.
Liga została założona w 2016 roku - i od tego czasu wywiera presję na tajwańskim rządzie. Jednak w środę jej sympatycy po raz pierwszy wyszli na ulice w żółtych kamizelkach.
- Poruszył nas francuski ruch i zdecydowaliśmy się wyjść na ulice w żółtych kamizelkach - powiedziała rzeczniczka Ligi. - Mamy nadzieję, że (tajwańska prezydent) Tsai Ing-wen wysłucha żali obywateli i zdecyduje się na ustępstwa, tak jak Emmanuel Macron - dodała.