Fenomen uczucia wstydu z powodu latania to w tej chwili najbardziej szwedzkie pojęcie. Pojawia się, gdy ktoś zapowiada np., że zamierza polecieć na safari do Kenii w celach czysto rekreacyjnych. Choć od razu usprawiedliwi swój godny potępienia, bo antyekologiczny, czyn, tym że jest wegetarianinem. To powinno zadośćuczynić przyczynianiu się do emisji gazów cieplarnianych, za które samoloty globalnie odpowiadają zresztą w nieznacznym stopniu (3 proc. emisji). Chodzi jednak o symbol naszej troski o klimat, a właściwie moralnego niepokoju wywołanego zmianami klimatycznymi. Elektrycznych samolotów wszak nie ma.