Ostritz, liczące 2400 mieszkańców, leży w połowie drogi między Görlitz i Zittau przy linii kolejowej łączącej te dwa miasta w południowo-wschodniej Saksonii. Jednak stacja kolejowa dla Ostritz, choć zatrzymują się na niej tylko niemieckie pociągi, znajduje się po polskiej stronie granicy i nosi nazwę Krzewina Zgorzelecka. Trzeba do niej przejść po małym moście nad Nysą Łużycką. Oficjalnie most jest dla pieszych i rowerzystów, ale nocami złodzieje przeprawiali przez niego ukradzione w Niemczech samochody.
Teraz jest to już niemożliwe. Od kilkunastu dni przed wejściem na most od strony niemieckiej leży głaz narzutowy. Miejscowy radny Thomas Göttsberger, aktywny w mediach społecznościowych, cieszył się, że droga dla kradzionych aut została zablokowana głazem, ale dodał, że to ledwie mały kamyczek w walce z przestępczością na granicy.
GORZEJ NIŻ PRZED SCHENGEN
Miejscowe media niemal codziennie piszą o złodziejach zza Nysy Łużyckiej. Ostritz pojawia się często jako droga ucieczki.
- Przechodzą przez ten most i kradną to, co im w ręce wpadnie. Nic nie zmieniło, od czasu gdy Polacy byli tu głównie postrzegani jako złodzieje samochodów. Od wejścia Polski do strefy Schengen nawet się pogorszyło, bo granica nie jest pod stałą obserwacją – mówi „Rzeczpospolitej” Jana Ulbrich, dziennikarka lokalnego oddziału w Zittau „Sächsische Zeitung”, najważniejszego dziennika w landzie.