Śmierć Ireny Sendlerowej, która uratowała około 2500 żydowskich dzieci, przypomniała, że coraz mniej jest wśród nas osób, które w czasie wojny ocaliły Żydów. Żyje jeszcze około 600 Polaków spośród niemal 6000 odznaczonych medalem instytutu Yad Vashem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata.
Ale te 6000 znanych z imienia i nazwiska (a Polacy stanowią największą grupę wśród 22 tysięcy Sprawiedliwych) to, oczywiście, nie wszyscy ratujący polskich Żydów.
Wśród nich są tak zapomniani bohaterowie jak Henryk Sławik, który w Budapeszcie jako przedstawiciel rządu na wychodźstwie zaopatrywał uciekających z Polski Żydów w fałszywe papiery, ukrywał sieroty. Ocalił co najmniej kilka tysięcy osób, za co został zgładzony w obozie w Mauthausen.
Około 600 Polaków żyje jeszcze spośród niemal 6000 odznaczonych medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata
Władze komunistycznej Polski nie były zainteresowane ani docenieniem, ani upamiętnieniem tych osób. Ale od przełomu 1989 roku mija już dwadzieścia lat, a nasza wiedza i pamięć o nich jest wciąż nikła. A czas ucieka. Nie ma do tej pory całościowych badań na ten temat. Nie wiemy, ilu Polaków ratowało w czasie wojny Żydów, podobnie jak nie jest znana liczba Żydów, którzy zawdzięczają im życie. Szacuje się, że od Zagłady uratowanych zostało od 50 do 100 tysięcy osób. W samej Warszawie po aryjskiej stronie do 1944 roku ukrywało się od 20 do 28 tysięcy Żydów.