Wypędzeni z własnego mieszkania

Rodzina kontra prezes spółdzielni. System rozjeżdża takich ludzi jak walec, bo są biedni, niewykształceni – mówią ich obrońcy

Aktualizacja: 29.09.2009 09:02 Publikacja: 29.09.2009 02:46

Krystyna i Waldemar Pawłowscy walczyli o swoje spółdzielcze mieszkanie przez dwa lata. W niedzielę p

Krystyna i Waldemar Pawłowscy walczyli o swoje spółdzielcze mieszkanie przez dwa lata. W niedzielę przyjęli od miasta lokal zastępczy na dwa miesiące. – Co dalej, nie wiemy – martwią się (fot: Adam Nowakowski)

Foto: KFP

Waldemara Pawłowskiego z Koszalina oblewającego się rozpuszczalnikiem na oczach komornika i policjantów pokazywały chyba wszystkie telewizje i serwisy internetowe. Tydzień temu groził, że jeśli ktoś wyniesie z mieszkania choćby mebel, to się podpali.

– Bałem się – mówi dziś Pawłowski. – Że będzie bardzo bolało. Że umrę. Ale jeszcze bardziej tego, że zabiorą nam nasze mieszkanie, że skończymy pod mostem.

Pawłowski, schludny, w polo i czystych, choć dawno już niemodnych dżinsach, poprawia nerwowo obszerną kurtkę. Mówi, że schudł 10 kilo. Od dawna normalnie nie sypia.

Naprawdę by się podpalił? – Nie wiem – odpowiada. – Przysięgam, nie wiem. Czułem tylko wielką niesprawiedliwość. I bunt. Bo nas oszukali. Zaszczuli. Okradli.

Kazimierz Okińczyc, prezes Koszalińskiej Spółdzielni Mieszkaniowej Przylesie: – To był cyrk. Cyrk obliczony na media.

Do eksmisji w ubiegłym tygodniu nie doszło. W niedzielę Pawłowscy sami wyprowadzili się z mieszkania, w które wnieśli wkład spółdzielczy i w którym żyli od 20 lat.

– To skandal, że w majestacie prawa wyrzuca się ludzi z mieszkania za dług w wysokości 1300 zł, na dodatek wirtualny, wynikły z perfidnego działania władz spółdzielni – mówi Danuta Janus, koszalińska radna PO, szefowa oddziału Krajowego Związku Lokatorów i Spółdzielców.

– Każdy, kto zechciał poznać kulisy sprawy Pawłowskich, wie, że jest szokująca i wykracza znacznie poza problem tych konkretnych ludzi – ocenia Danuta Olejniczak, posłanka PO z Koszalina. – Niestety, mało kto chce w te kulisy wnikać.

– Eksmisję orzekł sąd, nie ja, spółdzielnia nie jest instytucją charytatywną, a Pawłowscy to dorośli ludzie i mogą mieć pretensje sami do siebie. Nikt za nich płacił nie będzie – denerwuje się prezes Okińczyc. I dziwi się, że „Rz” interesuje się „banalną sprawą”.

[srodtytul]Sztuczka z najmem[/srodtytul]

Ale sprawa była banalna tylko na początku. W 74-metrowym mieszkaniu w Koszalinie Pawłowscy mieszkali z trójką dzieci i rodzicami Krystyny. On rozwoził nocami prasę u kolportera, ona pracowała w sklepie mięsnym.

[wyimek]To skandal, że wyrzuca się ludzi za 1300 zł długu, na dodatek wirtualnegoDanuta Janus koszalińska radna PO[/wyimek]

Pod koniec 2003 r. zaczęli mieć kłopoty z płaceniem czynszu. – Rodzice (zanim zmarli) chorowali, mama z rakiem odbytu wymagała stałej opieki, więc nie mogłam pracować – opowiada Pawłowska. – Należności płaciliśmy w kratkę: raz czynsz, raz leki, raz coś do ubrania.

Wiosną 2006 r. otrzymała pismo, że rada nadzorcza spółdzielni wykluczy ją z grona członków, jeśli nie zapłaci 2016,75 zł zaległości.

– Poszłam do tej rady, chciałam wytłumaczyć, iż jest mi teraz ciężko, ale że wezmę kredyt, spłacę. Usłyszałam, że „teraz to pani będzie spłacać do usranej śmierci” – twierdzi Pawłowska.

Z grona członków ją wykluczono. – Ale prezes przekonał mnie, żebym podpisała umowę najmu na pół roku i obiecał, że jak pokryję zaległości, to przywróci mi prawa członkowskie.

Wzięli 3 tys. zł kredytu i spłacili dług. Pawłowski pamięta, że jak w spółdzielni policzyli odsetki, to mu jeszcze 800 zł zabrakło i musiał szybko dopożyczyć u życzliwej kioskarki.

Jednak spółdzielnia najpierw odmówiła im przywrócenia członkostwa, a w styczniu 2007 r. prezes nie przedłużył umowy najmu. Za to wezwał do opuszczenia lokalu.

[srodtytul]Spółdzielnia nalicza „dług”[/srodtytul]

Gdy Pawłowscy odmówili, za korzystanie z lokalu bez umowy spółdzielnia naliczyła im 1200 zł miesięcznie czynszu „odszkodowawczego”, a w październiku skierowała do sądu wniosek o eksmisję. Powód? Zaległości czynszowe, dokładnie 1372,58 zł. Prezes kazał wyłączyć Pawłowskim prąd.

– Ale my płaciliśmy regularnie czynsz, tyle że normalny, a oni nam doliczali różnicę według stawek z biur nieruchomości – tłumaczy Pawłowski. Przyznaje, że wtedy się spółdzielni postawili. Uznali, że to niesprawiedliwe.

Posłanka Olejniczak: – Spółdzielnia nie ma prawa zachowywać się jak prywatna firma, która działa dla zysku. Ale pan prezes od lat właśnie tak ją traktuje.

Okińczyc: – Po to się nalicza taki czynsz, żeby zmusić do wyprowadzki nieuprawnionego lokatora. Moim obowiązkiem jest dbać o interes wszystkich spółdzielców, a nie o jakichś Pawłowskich, którzy zamiast rozliczyć swoją sprawę, biegają na skargę do mediów.

Jednak gdy do prezesa zgłosiła się kobieta, proponując zamianę mieszkania ze spłatą należności Pawłowskich, niczego nie wskórała. – Usłyszała od niego, że sprawy zaszły za daleko i że nie ma już o czym mówić – relacjonuje Krystyna Pawłowska.

– Od początku prezes zmierzał do tego, żeby pozbawić ich mieszkania – twierdzi radna Janus. – Wkręcił tych biedaków w spiralę długów, z której nie mieli szans się uwolnić.

– Z Pawłowskimi jest tak samo jak z małą Różą i jej rodzicami – uważa Olejniczak. – System rozjeżdża takich ludzi jak walec. Bo nie mają zębów, bo są biedni, niewykształceni. Czyli menele. Tymczasem Pawłowscy to prości, ale uczciwi ludzie.

– Jeszcze dwa lata temu byli zadbani i pełni godności. Dziś to ludzkie wraki – dodaje Janus.

Według kalkulacji Okińczyca Pawłowscy winni są już spółdzielni ok. 20 tys. zł. Licząc odsetki, koszty sądowe i komornicze.

– Im dłużej to wszystko trwa, tym gorzej dla nich – mówi prezes. – Bo ja te koszty im odliczę, kiedy dojdzie do zwrotu wkładu spółdzielczego.

[srodtytul]Prezes pod okiem CBA[/srodtytul]

Szef koszalińskiej spółdzielni to bohater licznych publikacji m.in. o bezwzględnym traktowaniu spółdzielców (a nawet parlamentarzystów – głośny był incydent, gdy kilka lat temu wynajęci do ochrony jednego z posiedzeń władz spółdzielni poturbowali ówczesnego senatora PiS Pawła Michalaka usiłującego wejść na obrady).

Problemem Przylesia zajmowały się „Sprawa dla reportera”, „Misja specjalna” i „Warto rozmawiać”. Ostatnio Okińczyc często gości na stronach „Faktu”, który nie skąpi mu wyrazistych tytułów: „Prezes, łotr, odciął mi gaz”, „Dostał medal, a jest przestępcą”, „Prezes mocniejszy od sądów”, „Tak sitwa zżera Koszalin” czy „Kolesiom mieszkania, ludzie na bruk”.

– Warchoł pisze, warchoł czyta – kwituje artykuły prezes Okińczyc.

Ale nie tylko media tropią szefa koszalińskiej spółdzielni. Poważne śledztwo prowadzą prokuratura i CBA (ze względu na rozległe wpływy polityczno-biznesowe prezesa i umarzane w ubiegłych latach liczne wnioski przeciwko niemu nadzoruje je Prokuratura Krajowa). Okińczyc ma już postawiony pierwszy zarzut związany z wątkiem wyprowadzania spółdzielczych pieniędzy do prywatnej spółki.

A wątków do zbadania jest kilkanaście, w tym – obok m.in. podejrzenia o prywatę i łamanie praw spółdzielczych – także wątek eksmisji, w wyniku których mieszkania za półdarmo miały trafiać do zaprzyjaźnionych osób. W materiale badanym przez prokuraturę pojawia się np. sprawa mieszkania koszalinianki, w którym krótko po jej eksmisji zamieszkał syn Teresy B., wiceprezes Przylesia (B. ma identyczny zarzut jak jej szef).

Okińczyc: – To tylko powtarzane od lat bzdury na mój temat.

[srodtytul]Trzeba ratować chociaż resztki zdrowia[/srodtytul]

Pawłowscy bronili się przed eksmisją dwa lata. Wnioskami, odwołaniami, odwołaniami od odwołań. – Do końca wierzyliśmy, że ktoś dostrzeże naszą krzywdę – mówią.

Odsunęli od czynności pierwszego komornika – z powodu zbyt bliskich powiązań z prezesem spółdzielni. Z drugiego zrezygnował prezes – był za miękki i nie chciał wyprowadzać Pawłowskich do pomieszczeń, które nie spełniały warunków wymaganych od lokalu tymczasowego, a tylko pod takim warunkiem można było ich wyeksmitować. Trzeci znalazł się w Szczecinku, i to on w minioną środę zapukał do drzwi Pawłowskich.

To wtedy pan Waldemar chwycił za zapalniczkę i rozpuszczalnik. Załamał się, bo dzień wcześniej trzymał w ręku orzeczenie Sądu Rejonowego w Szczecinku wstrzymujące eksmisję. Ale komornik pokazał mu inne, choć z tą samą datą i z podpisem tego samego sędziego.

Jak wynika z dokumentów, sędzia najpierw orzekł, że nie da się w oczekiwanym trybie stwierdzić, czy wskazany przez spółdzielnię lokal zastępczy spełnia wymagania, w związku z czym „wydanie orzeczenia o wstrzymaniu eksmisji było konieczne”, a później zmienił zdanie, uznając, iż konieczne jednak nie było. Swoje wcześniejsze wątpliwości zweryfikował, rozmawiając przez telefon z właścicielem hotelu, który wskazała spółdzielnia.

Pawłowscy nie będą jednak płacić za hotel. Ratusz niespodziewanie przydzielił im mieszkanie zastępcze.

– Zapewnienie takiego lokalu to obowiązek miasta, nie mój, więc ratusz zrobił to, co do niego należało – mówi prezes spółdzielni.

Lokal zastępczy jest na dwa miesiące. Co potem?

– Nie wiem – zastanawia się Pawłowska. – Myśleliśmy, żeby go nie brać i jeszcze powalczyć o nasze spółdzielcze, bo to wszystko, co mamy. Ale życzliwi ludzie podpowiedzieli, że chociaż resztki zdrowia trzeba ratować, bo mieszkanie już przepadło.

[i]Masz pytanie, wyślij e-mail do autora [mail=p.kobalczyk@rp.pl]p.kobalczyk@rp.pl[/mail][/i]

Waldemara Pawłowskiego z Koszalina oblewającego się rozpuszczalnikiem na oczach komornika i policjantów pokazywały chyba wszystkie telewizje i serwisy internetowe. Tydzień temu groził, że jeśli ktoś wyniesie z mieszkania choćby mebel, to się podpali.

– Bałem się – mówi dziś Pawłowski. – Że będzie bardzo bolało. Że umrę. Ale jeszcze bardziej tego, że zabiorą nam nasze mieszkanie, że skończymy pod mostem.

Pozostało 96% artykułu
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie