– Będziemy dla mediów tym, czym dla banków są raje podatkowe. One zapewniają tajemnicę bankową, my zagwarantujemy pełną swobodę wypowiedzi – mówi „Rz” Brigitta Jonsdottir, islandzka deputowana, dziennikarka i poetka. To ona przekonała wszystkie partie do poparcia Islandzkiej Inicjatywy na rzecz Nowoczesnych Mediów.
Kilka dni temu parlament zobligował rząd do przygotowania nowej ustawy. – Trzeba wziąć z całego świata to, co najlepsze. Ze Szwecji ochronę tzw. whistleblowers (osób ujawniających nieprawidłowości w swoich firmach lub urzędach – red.), z Belgii – ochronę źródeł, z USA – pierwszą poprawkę do konstytucji gwarantującą wolność słowa – wyjaśnia Jonsdottir, która była wczoraj w Parlamencie Europejskim w Brukseli na seminarium zorganizowanym przez grupę liberalną ALDE.
Jak przekonuje, pomysł specjalnej ochrony dla mediów zrodził się po kryzysie gospodarczym, gdy Islandczycy przekonali się, że mogą liczyć tylko na dziennikarzy. – Szczególnie w tak małym kraju jak Islandia bardzo ważne jest zapewnienie swobody wypowiedzi i pełnej ochrony źródeł. Bo bardzo łatwo zidentyfikować źródła informacji – mówi Jonsdottir. – Jeśli dziennikarz na Sri Lance będzie chciał opublikować informację niekorzystną dla tamtejszego reżimu, to nie ochronimy go przed ewentualnymi represjami. Ale dzięki nam informacja zostanie zamieszczona w Internecie i nie będzie możliwości jej prawnego wycofania – przekonuje deputowana.
Już teraz Rejkiawik jest wykorzystywany jako dziennikarski raj przez witrynę WikiLeaks, gdzie publikowane są przecieki. Słynny film pokazujący, jak amerykańscy żołnierze zabili niewinnych cywilów, w tym dwóch dziennikarzy agencji Reuters, został zredagowany i umieszczony na stronie właśnie w stolicy Islandii. Nie powstrzymało to USA przed ściganiem podejrzanych o ujawnienie informacji, a nawet zatrzymaniem jednego z nich, ale film nie został wycofany z Internetu. Szef WikiLeaks Julian Assange na wszelki wypadek nie pojechał na planowaną wcześniej imprezę do USA. Wczoraj był w Brukseli. – Zdarza się, że nie możemy jeździć w różne miejsca – odpowiedział pytany, czy czuje się prześladowany przez Amerykanów.
Zdaniem uczestników seminarium wolność mediów jest coraz bardziej zagrożona w Europie, a szczególnie zła jest sytuacja dziennikarzy tropiących nadużycia korporacji w Wielkiej Brytanii. Według ekspertów to efekt coraz większego doświadczenia i specjalizacji firm prawniczych, które za pieniądze biznesu i polityków są w stanie powstrzymać niekorzystne dla nich informacje, a coraz uboższe media wciągnąć w kosztowne i długotrwałe procesy.