Badania zostały wykonane na zlecenie Krajowej Rady Bezpieczeństwa Ruchu Drogowego, która dzisiaj rozpoczęła ogólnopolską kampanię społeczną o nazwie "Nie jedź na kacu, włącz myślenie". Okazuje się, że kierowcy na kacu są poważnym problemem. Według badań, zarówno kierującym, jak i ich pasażerom brak wiedzy o czasie działania alkoholu na organizm. Prowadzą nazajutrz po imprezach będąc pewni, że alkohol dawno zniknął z ich organizmu. - W swoim przekonaniu ci kierowcy uważają, że są już gotowi do jazdy, ponieważ wzięli prysznic, zjedli śniadanie, wypili mocną kawę i siadają za kierownicą myśląc, że wszystko jest w porządku. Tak nie jest. Ich nie do końca zauważalne reakcje mogą być przyczyną wypadku - mówił wiceminister infrastruktury Radosław Stępień podczas konferencji inaugurującej kampanię.
Średnio co roku policja zatrzymuje ok. 170 tys. nietrzeźwych kierowców. W roku ubiegłym było ich 165 tys.
Z badań OBOP wynika, że 39 proc. tych, którzy w badaniu przyznali się, że usiedli za kierownicą po kieliszku twierdziło, że wymagała tego od nich sytuacja. Np. musieli odwieźć dziecko do szkoły czy udać się do pracy. Inny argument: ilość wypitego alkoholu była na tyle mała, że nie przeszkadzała w jeździe.
Co trzeci ankietowany zanim wsiadł za kółko alkohol pił na imprezie u przyjaciół lub znajomych. Co piąty w domu (22 proc.) lub na spotkaniu rodzinnym (21proc.). - Na jednego kierowcę, który wsiada za kierownicę bezpośrednio po spożyciu alkoholu przypada trzech na kacu - mówił Mateusz Galica, dyrektor ds. strategii w TNS OPOP.
Kierowcy na kacu są realnym zagrożeniem na drodze. Jak jeżdżą?
Często przesadnie ostrożnie, niepewnie, powoli - czasem nie przekraczają prędkości 50 kilometrów na godzinę. Są bardzo skupieni i nieraz tak wpatrzeni w przednią szybę samochodu, że nie widzą, co dzieje się obok. Nie obawiają się wypadku, ale tego, że może ich zatrzymać policja.