Korupcja zagraża Chinom

Chińskie władze się boją, że plaga korupcji wywoła społeczny bunt

Publikacja: 21.04.2012 01:01

Korupcja zagraża Chinom

Foto: AFP

Premier Wen Jiabao ostrzegł w periodyku "Qiushi" przeznaczonym dla partyjnych kadr, że korupcja to największe zagrożenie dla partii rządzącej. Szef rządu powtórzył swój wygłoszony w marcu apel o większą przejrzystość władzy. Dotychczas podejmowane wysiłki w walce z korupcją nie przynoszą bowiem spodziewanych efektów.

Skala patologii osiągnęła bezprecedensowe rozmiary. W błyskawicznie rozwijających się Chinach urzędnicy na każdym szczeblu mają możliwość czerpania ogromnych zysków z łapówek i defraudowania gigantycznych funduszy. Wielu korzysta z okazji. -

Społeczeństwo jest przekonane, że korupcja pleni się na wszystkich szczeblach władzy. Ludzie są coraz bardziej wzburzeni. Dla Komunistycznej Partii Chin, na której opiera się cały system władzy to ogromy problem - mówi "Rz" dr Hongyi Lai, ekspert z Uniwersytetu w Nottingham. Władze od kilku lat próbują pokazać, że nie przymykają oka na patologie, nawet jeśli nadużycia popełniają prominentni politycy. Dowodem ma być dochodzenie wobec partyjnego dygnitarza Bo Xilaia, który w połowie marca stracił stanowisko pierwszego sekretarza aglomeracji przemysłowej Czungcing. Kilka tygodni później 61-letni polityk, murowany kandydat do rządzącego krajem dziewięcioosobowego Komitetu Stałego politbiura, został pozbawiony wszystkich stanowisk. Oskarżono go o złamanie partyjnej dyscypliny, a jego żonę Gu Kailai o współudział w morderstwie brytyjskiego biznesmena Neila Heywooda.

Agencja Reuters powołując się na źródła zbliżone do śledztwa twierdzi, że pani Gu próbowała przy pomocy Brytyjczyka przemycić za granicę ogromną kwotę pieniędzy . Kiedy biznesmen zażądał za pośrednictwo większego wynagrodzenia doszło do kłótni, a gdy zagroził ujawnieniem sprawy, został otruty. Przez kilka miesięcy wpływowa rodzina pozostawała bezkarna. W marcu pętla wokół niej zaczęła się jednak zaciskać. Na ostatniej konferencji prasowej przed aresztowaniem dygnitarza jeden z dziennikarzy zapytał go skąd miał pieniądze na wysłanie syna Bo Guagua do najbardziej elitarnych szkół w USA i Wielkiej Brytanii i kupienie mu Ferrari. Bo Xilai tłumaczył, że syn otrzymał stypendium, a informacje o jego bogactwie to kampania pomówień. Ale jak twierdzi chiński dziennikarz Jiang Weiping, który za krytyczne artykuły o rodzinie Bo spędził sześć lat w więzieniu, małżonkowie stworzyli zgrany duet czerpiący zyski ze swojej pozycji. Pani Gu prowadziła firmę konsultingową, która za dostęp biznesmenów do jej męża i jego współpracowników pobierała sowite opłaty. "Jego zadaniem było robienie kariery, a jej zarabianie pieniędzy" - mówi dziennikowi "Wall Street Journal" Jiang, który po odbyciu kary wyemigrował do Kanady.

- Gdyby władze dały większą wolność mediom w nagłaśnianiu takich przypadków zamiast karać dziennikarzy walka z korupcją byłaby skuteczniejsza - przyznaje Hongyi Lai.

Do tej pory główna strategia chińskich komunistów w walce z korupcją polegała na surowym karaniu urzędników, którym udowodniono winę. W 2006 roku skazano na karę śmierci Ma Xiangdonga - wiceburmistrza miasta Shenyang, który miał przyjąć setki tysięcy dolarów łapówek i dopuścić się ogromnych defraudacji. Podobny wyrok usłyszał zarządca obiektów publicznych w Shenyang Guo Jiuici.

Drakońskie kary nie rozwiązały jednak problemu korupcji. Z ujawnionego, prawdopodobnie przypadkiem, rok temu raportu Chińskiego Banku Centralnego wynika, że od połowy lat 90. skorumpowani urzędnicy wywieźli za granicę już 80 miliardów dolarów. 17 tysięcy z nich uciekło razem z pieniędzmi. Urzędnicy oficjalnie nie zarabiają wiele i prowadzą spartański tryb życia, ale niektórzy opływają w bogactwo. Główny inżynier odpowiedzialny za budowę szybkich kolei Zhand Shuguang miał zgromadzić 2.8 miliarda dolarów w USA i Szwajcarii.

W czasie, gdy oficjalnie zarabiał 2200 juanów czyli 350 dolarów miesięcznie kupił apartament w Los Angeles warty 825 tys. dolarów. Jak twierdzi chiński dziennik "China Daily", skorumpowani urzędnicy wykorzystują żony, kochanki a nawet dzieci do wywożenia walizek pełnych gotówki za granicę. Niektórzy próbują prać brudne pieniądze zakładając za granicą firmy, które wykazują fikcyjne dochody. Jeszcze kilka lat temu popularną metodą legalizowania zysków z korupcji były fikcyjne wygrane w kasynach w Macau.

- Władze wydają się zdeterminowane, aby ograniczyć skale korupcji, ale jej rozmiary są wciąż zatrważające. Podejmowane do tej pory działania nie przynosiły wielkich efektów i obawiam się, że taki sam efekt będą miały ostatnie apele premiera Wen Jiabao - przewiduje dr Hongyi Lai.

Premier Wen Jiabao ostrzegł w periodyku "Qiushi" przeznaczonym dla partyjnych kadr, że korupcja to największe zagrożenie dla partii rządzącej. Szef rządu powtórzył swój wygłoszony w marcu apel o większą przejrzystość władzy. Dotychczas podejmowane wysiłki w walce z korupcją nie przynoszą bowiem spodziewanych efektów.

Skala patologii osiągnęła bezprecedensowe rozmiary. W błyskawicznie rozwijających się Chinach urzędnicy na każdym szczeblu mają możliwość czerpania ogromnych zysków z łapówek i defraudowania gigantycznych funduszy. Wielu korzysta z okazji. -

Pozostało 88% artykułu
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
Alarmujące dane o długości życia w USA. Amerykanie będą żyć dłużej, ale nie bardzo