Jak przeżyć koniec świata

Znów nadejdzie koniec świata. Prognozy apokalipsy stały się okazją do biznesu dla naciągaczy

Aktualizacja: 29.09.2012 09:54 Publikacja: 28.09.2012 20:15

Jak przeżyć koniec świata

Foto: ROL

Politycy opozycji i część wyborców liczą, że do końca grudnia uda im się obalić rząd Donalda Tuska i wygrać przedterminowe wybory. Polacy liczą środki w domowym budżecie i zastanawiają się, jak po podwyżkach podatków przetrwać kolejny miesiąc. Wygląda na to, że się przeliczą. Bo jak przekonują różnej maści kaznodzieje i szemrani prorocy, już 21 grudnia nastąpi zgodnie z Kalendarzem Majów koniec świata. Już kolejny, bo wcześniejsze zapowiadano m.in. na rok 2000, 2009, 2010 i 2011 (dwukrotnie). Oszuści liczą zyski, bo na strachu ludzi przed apokalipsą zarabiają niezłe pieniądze.

Orion, czyli skok na kasę

W 1998 r. belgijski astrofizyk amator Patryk Geryl wydał najpierw w Belgii i Holandii, a trzy lata później między innymi w Stanach Zjednoczonych, Polsce i Bułgarii książkę „Proroctwo Oriona na rok 2012”. Na podstawie własnej analizy Kalendarza Majów przekonuje, że między 19 a 21 grudnia 2012 roku nastąpi wybuch na Słońcu. Ma on zdaniem Geryla doprowadzić do przebiegunowania Ziemi w efekcie licznych kataklizmów. Te z kolei doprowadzą do wybuchu elektrowni jądrowych i skażenia chemicznego, w wyniku czego wyginie większa część ludzkości.

Książka Geryla okazała się wydawniczym hitem. Od kilku lat autor spija finansową śmietankę, organizując tzw. grupę przetrwania. Zgodnie bowiem z jego teorią szansę na przeżycie apokalipsy mają wyłącznie ci, którzy schronią się w specjalnie budowanych bunkrach w górach Afryki. Koszt gerylowego „survivalu” jest niemały -  za dołączenie do grupy Patryk Geryl liczy sobie co najmniej 10 tys. euro.

-  Ofiarami zręcznych psychomanipulatorów, którzy robią pieniądze na propagowaniu katastroficznych teorii na temat rzekomo nadchodzącego końca świata, są przede wszystkim ludzie o pesymistycznym nastawieniu, słabsi psychicznie -  ocenia w rozmowie z „Rz” dr Ireneusz Siudem, psycholog społeczny.

A wyznawców „Proroctwa Oriona” nie brakuje również w Polsce. Stworzyli nawet specjalną stronę internetową, na której nawołują „Stworzymy własne miejsce do przetrwania. Zgromadzimy odpowiednie zapasy. Zbierzemy odpowiednią grupę ludzi. Przetrwamy! ”.

Stworzyli też specjalne forum internetowe i uczą się, jak przeżyć i gdzie zakupić najlepszy sprzęt pozwalający na przetrwanie rzekomo nadciągającej apokalipsy. To pomysły dość kosztowne: „Postanowiłem wybudować schron. Zbieram na narzędzia i materiały budowlane” -  mówi internauta Daniel. A inny argumentuje: „Ja zdecydowanie nie planuję budowy bunkra bądź podobnej budowli. Wydaje mi się, że w naszym położeniu geograficznym bardziej niebezpieczna jest woda. Chcę kupić szalupę ucieczkową”.

-  Część z nas wierzy, że Geryl ma rację i chce przeżyć. Część to miłośnicy survivalu, dla których to fajna zabawa -  mówi „Rz” Paweł, student politologii i członek forum. -  To, jak wydajemy swoje pieniądze, to wyłącznie nasza sprawa -  dodaje.

Dla wyznawców końca świata swoistą Biblią stała się żartobliwa książka Maksa Brooksa, amerykańskiego pisarza science fiction „Zombie Survival” instruująca, jak przeżyć atak zombie, w jaki zamienią się ludzie w wyniku skażenia spowodowanego zniszczeniem np. elektrowni jądrowych. „Zabicie zombie, jakkolwiek nieskomplikowane metodologicznie, nie jest wcale łatwe. Jak stwierdzono powyżej, umarlak nie potrzebuje żadnych ludzkich procesów fizjologicznych do podtrzymania życia. (...) Tylko zniszczenie mózgu skutkuje jego uśmierceniem i należy do tego dążyć wszelkimi dostępnymi środkami” -  czytamy w książce Brooksa. Wydana w Polsce w 2007 r. szybko zniknęła z półek księgarskich.

Geryl nie jest jedynym, który zarabia na ludzkich lękach przed końcem świata. Amerykańskie media wyliczyły, że w ten sposób samozwańczy kaznodzieja i biznesmen Harold Camping, właściciel rozgłośni radiowej Family Radio, zebrał od naiwnych blisko 100 mln dolarów. Camping od blisko 30 lat ogłaszał kolejne daty mającej nastąpić apokalipsy i zbierał datki na „kampanię informacyjną”.

Pierwszy koniec świata wyznaczył na 1988 rok, następną datą był 1994 r. i kolejną -  maj 2011 r. Wówczas to ogłosił, że koniec świata właśnie się rozpoczął, a definitywny „the end” nastąpi w październiku. Kiedy tak się nie stało, wraz ze współpracownikami zaszył się w swojej posiadłości i przestał odbierać telefony. Ale ogłosił też, że pieniędzy nie odda.

Histerię, jaką w USA wywołały przesłania Campinga, zręcznie wykorzystała firma Eternal Earth-Bound Pets, która ogłosiła, że za nieco ponad 100 dolarów zaopiekuje się zwierzętami tych, którzy po apokalipsie wraz z Campingiem trafią do nieba. Zleceń ponoć było bardzo dużo.

Podobnie cwani przedsiębiorcy zarabiają na kolejnym końcu świata, jaki ma zgodnie z Kalendarzem Majów nastąpić w grudniu tego roku. Jeden z amerykańskich przedsiębiorców sprzedał ponad 17 mln butelek napoju relaksującego, który -  jak przekonywał -  miał zapewnić bezbolesne przeżycie zagłady. A firma Hardened Structures przygotowała ofertę schronów montowanych na posesjach, mających umożliwić przeżycie nie tylko ataków zombie, ale i kataklizmów czy wojny atomowej. Zakup to koszt ok. 2 mln dolarów.

Chcesz przeżyć - płać podatki

Teorie o końcu świata pojawiały się wielokrotnie, począwszy od 1000 r. po urodzeniu Chrystusa. Zmieniały się tylko jego powody. Od religijnych -  gniewu Bożego -  po naturalne, spowodowane zmieniającym się klimatem. Od czasu II wojny światowej najczęstszym motywem rozpowszechnionym przez filmy grozy i horrory jest epidemia zombie.

Już w latach 50. w Stanach Zjednoczonych wyemitowano kilkunastominutowy film dofinansowany przez Obronę Cywilną „Jak przeżyć atak zombie”. Lektor instruuje, że koniec świata zostanie wywołany przez tajemniczego wirusa wyhodowanego w komunistycznych laboratoriach, który wywoła groźną chorobę zamieniającą ludzkość w żywe trupy. Ale - jak szkolą autorzy filmiku -  jest szansa, by przeżyć. Największą szansę mają ci Amerykanie, którzy są „dobrymi chrześcijanami” i regularnie płacą podatki. No i oczywiście nie zawadzi mieć w domu broń palną. Przyda się ona tak na wypadek ataku zombie, jak i Sowietów.

Sprawy nie należy jednak traktować z przymrużeniem oka. W czerwcu ubiegłego roku władze brytyjskiego miasta Leicester oficjalnie poinformowały, że miasto nie jest przygotowane na ewentualną inwazję zombie. W tym samym roku Amerykańskie Centrum Zwalczania i Zapobiegania Chorób na swojej oficjalnej stronie internetowej zamieściło instrukcję „Jak przeżyć apokalipsę zombie”. Informuje w niej, czym są owe „zombie” i dlaczego „zjadają ludzkie mózgi”. Centrum instruowało, by zabezpieczyć czystą wodę, środki higieniczne, dokumenty czy leki. Cała akcja była zręcznym pomysłem, jak przygotować Amerykanów na skutki ewentualnych kataklizmów czy zamachów terrorystycznych.

Z kolei na początku września podobną akcję przeprowadził amerykański Departament Bezpieczeństwa Wewnętrznego. Urzędnicy tłumaczyli, że jeżeli społeczeństwo przygotuje się na „apokalipsę zombie”, to będzie w stanie poradzić sobie w różnych sytuacjach kryzysowych.

-  Trzeba pamiętać, że wierzenia na temat końca świata ewoluują i są konsekwencją odkryć naukowych. Dlatego też coraz więcej jest teorii, że może on nastąpić w wyniku działań wirusa, promieniowania i nieznanych chorób. A władzy, skoro nie jest w stanie rozpowszechnianiu takich przekonań zapobiec, zależy, by ludzi uspokoić, dać im wrażenie, że sytuację można opanować -  ocenia dr Siudem.

Politycy opozycji i część wyborców liczą, że do końca grudnia uda im się obalić rząd Donalda Tuska i wygrać przedterminowe wybory. Polacy liczą środki w domowym budżecie i zastanawiają się, jak po podwyżkach podatków przetrwać kolejny miesiąc. Wygląda na to, że się przeliczą. Bo jak przekonują różnej maści kaznodzieje i szemrani prorocy, już 21 grudnia nastąpi zgodnie z Kalendarzem Majów koniec świata. Już kolejny, bo wcześniejsze zapowiadano m.in. na rok 2000, 2009, 2010 i 2011 (dwukrotnie). Oszuści liczą zyski, bo na strachu ludzi przed apokalipsą zarabiają niezłe pieniądze.

Pozostało 92% artykułu
Społeczeństwo
Kielce: Poważna awaria magistrali wodociągowej. Gdzie brakuje wody?
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Sondaż: Rok rządów Donalda Tuska. Polakom żyje się lepiej, czy gorzej?
Społeczeństwo
Syryjczyk w Polsce bez ochrony i w zawieszeniu? Urząd ds. Cudzoziemców bez wytycznych
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie szykuje „wielką blokadę”. Czy ich przybudówka straci miejski lokal?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni