Nie tylko firmy, ale też osoby prywatne mogą zostać sponsorami w swoich miastach.
- Nie chodzi o łatanie budżetu, ale zrobienie czegoś dobrego dla innych – mówią urzędnicy.
Jednym z pierwszych miast, które pozwala się wykazać w ten sposób, jest Kraków. Ruszył tam właśnie Program Remontów Dedykowanych.
Na czym polega? – Mieszkańcy oraz firmy z listy 150 różnych rzeczy wybierają jedną, za którą chcą zapłacić. W zamian informacja o tym znajdzie się na tabliczce ustawionej obok remontowanego obiektu – tłumaczy Michał Pyclik, rzecznik krakowskiego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu (ZIKiT). Na liście są m.in. ławki, sadzenie drzew, klombów, place zabaw, naprawa chodników czy alejek parkowych. – Każdy znajdzie coś dla siebie – zapewnia Pyclik.
Dlaczego Kraków zdecydował się na taką formę współpracy z mieszkańcami? – Coś takiego od lat funkcjonuje w Toronto i dobrze się sprawdza. U nas mieszkańcy wcześniej szukali sposobów, by coś uczcić, i nie mieli jak, a teraz już mają – tłumaczy Michał Pyclik.
W ciągu dwóch dni funkcjonowania Programu Remontów Dedykowanych już kilku krakusów zdecydowało się na opłacenie inwestycji. – Jeden z radnych zadedykował ławkę PSL, a jedna z pań „dla wszystkich, którzy kochają Kraków” – opowiada rzecznik ZIKiT. I zauważa, że zasadzenie drzewa może być świetnym sposobem na uczczenie narodzin syna przez kogoś, kto mieszka w bloku.
W Krakowie są już miejsca, w których upamiętniono sponsorów. Przy Wawelu jest tzw. mur cegiełkowy, na którym przed wojną wyryto nazwiska ofiarodawców, którzy wpłacali pieniądze na odbudowę. – Mamy też tablice z brązu poświęcone pamięci największych ofiarodawców dzieł sztuki – opowiada Jerzy T. Petrus, wicedyrektor muzeum na Wawelu. Dodaje, że ostatnią tabliczkę poświęcono firmie Tauron. – Cały czas zabiegamy o sponsorów, ale to nie jest łatwa sprawa – przyznaje dyr. Petrus.