– Średnia płaca top menedżera w branży bankowej wzrosła w ubiegłym roku o 10,5 proc., do ponad 2,3 mln zł, ustanawiając historyczny rekord – wynika z wyliczeń „Rz". Przeciętny Kowalski na takie wynagrodzenie musiałby pracować ponad 47 lat. A będąc pracownikiem giełdowego banku – prawie 30 lat.
Rekordzista Luigi Lovaglio, prezes Banku Pekao, był najlepiej opłacanym w Polsce bankowcem. Zainkasował w 2012 roku ponad 4,5 mln zł. Jego wynagrodzenie wzrosło o przeszło 8 proc.
Z kolei Cezary Stypułkowski, szef BRE Banku, razem z 2 mln zł premii za 2011 rok w ubiegłym zarobił prawie 4,3 mln zł (to wzrost aż o 65 proc.). W czołówce najlepiej opłacanych prezesów jest też Sławomir Sikora, szef Banku Handlowego, z 3,8 mln zł.
Ta trójka szefów polskich spółek należących do globalnych banków otwiera listę najlepiej opłacanych w 2012 r. bankowców na warszawskiej giełdzie.
Choć dla przeciętnego zjadacza chleba są to kwoty astronomiczne – bledną na tle zarobków szefów banków w Europie, którzy – według danych firmy doradczej Hay Group – inkasują średnio po 2–3 mln euro (ale ich płaca w 2012 r. praktycznie się nie zmieniła). Warto też dodać, że np. ubiegłoroczne wynagrodzenie prezesa Stypułkowskiego było tylko o blisko 1 mln zł niższe niż płaca prezesa Commerzbanku, właściciela BRE. Martin Blessing zrezygnował z premii za 2012 r. i zainkasował jedynie 1,3 mln euro.