Krakowski sąd apelacyjny nie zostawił suchej nitki na decyzji sądu niższej instancji w sprawie odebrania dzieci państwa Bajkowskich. „Rz" tę bulwersującą sprawę opisuje od kilku miesięcy.
Sędziowie uznali, że Bajkowscy, gdy odbierano im dzieci, zostali pozbawieni prawa do obrony. Opinia Rodzinnego Ośrodka Diagnostyczno-Konsultacyjnego, na podstawie którego sąd I instancji wydał orzeczenie o pozbawieniu ich praw rodzicielskich, została im doręczona w dniu jego ogłoszenia. Wniosek sądu apelacyjnego brzmi: postępowanie jest dotknięte nieważnością.
Sprawa trafia zatem do ponownego rozpoznania do sądu okręgowego. Poprowadzi ją inny sędzia. – Bajkowscy będą mogli powołać nowych świadków, przedstawić swoje dowody i racje, bronić się – mówi „Rz" ich pełnomocnik mec. Barbara Sczaniecka.
Mimo krytycznego stosunku do działań sądu I instancji trzech synów Bajkowskich ma pozostać w domu dziecka. – Sąd uznał, że wystąpiły błędy proceduralne i konieczne są opinie uzupełniające, ale stwierdził też, że wobec dzieci stosowana była przemoc i dlatego powinny pozostać w domu dziecka – tłumaczy „Rz" Waldemar Żurek, rzecznik sądu okręgowego w Krakowie. Dodaje też, że sąd podnosił, że Bajkowscy nie uczęszczają na terapię.
Bajkowscy odpierają te zarzuty. – 2 kwietnia umawialiśmy się z panią Elżbietą Szczypczyk, specjalistą pracy socjalnej z rodziną, na wizytę u nas. Zaproponowała datę 4 kwietnia, kiedy mieliśmy być w Sejmie na komisji sejmowej w naszej sprawie. Dlatego umówiliśmy się na 9 kwietnia i to spotkanie się odbyło – mówi nam Bartosz Bajkowski, ojciec dzieci. Karolina Bajkowska pyta: czy sąd jest stroną w tej sprawie?