Badania pokazują jednak, że w porównaniu z latami poprzednimi finansowo powodzi się nam nieco gorzej – realny dochód w gospodarstwach domowych spadł o 5 pkt proc. Więcej niż co trzecie gospodarstwo deklarowało, że brakuje pieniędzy na zaspokojenie podstawowych potrzeb. Przy czym ponad 17 proc. mówiło w tym kontekście o „ogromnych trudnościach".
Zmienił się jednak sposób radzenia z kłopotami finansowymi. Przy braku gotówki przeciętny Polak nie idzie do banku, ale przede wszystkim tnie wydatki (89 proc.), prosi o pomoc rodzinę (41 proc.), a niemal co piąty podejmuje dodatkową pracę. – Moim zdaniem ten ostatni sposób świadczy o rozwijającej się zaradności życiowej Polaków. Kiedyś ludzie chętniej ratowali się w takiej sytuacji kredytami – mówi Wiktor Wojciechowski, główny ekonomista Invest-Banku. – Dzięki temu ludzie mają szanse poprawić swoją sytuację życiową i wyjść z tej najbiedniejszej grupy – dodaje ekonomista.
Z „Diagnozy" wynika, że w ciągu ostatnich czterech lat udało się to aż 40 proc. osób z tych najbiedniejszych (którzy sami stanowią 5,1 proc. społeczeństwa).
– Zmieniło się też podejście do pieniędzy. Nie są one obecnie głównym czynnikiem wpływającym na zadowolenie Polaków. O wiele większe znaczenie mają dla nich m.in. rodzina i przyjaciele. Dochód znalazł się dopiero na czwartej pozycji – mówi Czapiński.
Jest to możliwe dlatego, że mimo ogólnie trudnej sytuacji ekonomicznej nasze domy są coraz lepiej wyposażone. Spośród wskazanych w badaniu dóbr trwałego użytku najbardziej powszechne są: pralka automatyczna i płatna telewizja satelitarna lub kablowa. Pralki automatycznej nie ma niecałe 8 proc. badanych gospodarstw, a płatnej telewizji satelitarnej lub kablowej niecałe 28 proc.
Zaspokojenie dóbr pierwszej potrzeby powoduje, że ludzie zaczynają zauważać, jak duże znaczenie ma np. sprawnie funkcjonujące państwo.