Mieszkańcy rzadko decydują o mieście

Obywatele mają prawo do zgłaszania własnych projektów uchwał, ale mało kiedy wchodzą one w życie.

Publikacja: 24.02.2014 04:00

Wystarczy mieć pomysł i zebrać odpowiednie poparcie, by zajęli się nim radni. Jednak Polaków nie ciągnie do współrządzenia własnymi miastami. Dlaczego? – Spowodowane jest to przede wszystkim skomplikowaną drogą z przepisami prawnymi i obostrzeniami, przez jakie muszą przejść obywatele, aby złożyć swoje pomysły – tłumaczy Maria Jaraszek, która w łódzkim Instytucie Spraw Obywatelskich zajmuje się kampanią „Obywatele decydują".

W Łodzi w zeszłym tygodniu rozpoczęła się zbiórka podpisów pod społecznym projektem dotyczącym unieważnienia uchwał o powstaniu skweru im. Lecha Kaczyńskiego oraz postawienia tam pomnika byłego prezydenta. Przeciwnikiem tego pomysłu jest lokalny Twój Ruch.

O Kaczyńskim ?niech decydują ludzie

– Nam nawet nie chodzi o nazwę dla skweru i ten pomnik, ale o sposób wprowadzenia na sesję tych uchwał. Miały spaść z porządku obrad, nie spadły i od razu je przegłosowano. A nam zależy, by to mieszkańcy wypowiedzieli się w tej sprawie – tłumaczy Bogusław Hubert, łódzki radny Twojego Ruchu.

Aby radni zajęli się społecznym projektem, pomysłodawcy powinni zebrać po 6 tys. głosów poparcia. – To nie powinno stanowić problemu – mówi radny Hubert.

W tej kadencji samorządu do łódzkiej Rady Miasta wpłynęło już pięć projektów społecznych uchwał. Dotyczyły restrukturyzacji zakładu wodociągów, likwidacji straży miejskiej, unieważnienia uchwał o likwidacji szkół, wstrzymania podwyżek w 2014 roku, czy przekazania pieniędzy, które idą na utrzymanie stadionów na podwyżki dla pracowników administracyjnych w szkołach.

– Tylko dwie z nich spełniały wszystkie wymogi proceduralne – mówi Ewa Koronowska, dyrektor biura Rady Łodzi.

W Katowicach władza liczy się z mieszkańcami

Jak jest z projektami mieszkańców w innych miastach? We Wrocławiu mieszkańcy nie mogą składać takich propozycji.

W Katowicach mieszkańcy dysponują inicjatywą uchwałodawczą od czterech lat. Początkowo wymagano, by projekt poparło 2000 osób, a od ponad roku wystarczy już tylko 500.

– Do dziś zgłoszone zostały trzy projekty i wszystkie zostały przyjęte do realizacji – mówi Dariusz Czapla z biura prasowego urzędu miasta w Katowicach.

Katowiccy radni zgodzili się na wprowadzenie programów:  „Nas troje i więcej", jest to system zniżek dla rodzin wielodzietnych. Poza tym dzięki mieszkańcom przyjęto system zniżek dla starszych „Aktywni seniorzy" – do tej pory zgłoszona została jedna oferta, ale ma to się poszerzyć. Poza tym mieszkańcy Katowic chcieli, by powstały wypożyczalnie używanych podręczników. W tej chwili trwa konkurs ofert na prowadzenie wypożyczalni.

Z kolei w Gdańsku obywatelskie projekty uchwał można składać od 2010 roku. Muszą one mieć poparcie co najmniej 2 tys. mieszkańców. Do tej pory obywatele złożyli dwie propozycje. Jedna z nich dotyczy rekultywacji dawnego Szańca Zachodniego w Nowym Porcie i urządzenia terenów rekreacyjnych, a druga wyboru metody ustalania opłat za wywóz śmieci.

– Pierwszy został przyjęty, drugi nie zyskał poparcia radnych – mówi Mariusz Feliński z biura rady Gdańska.

W stolicy mieszkańcy mogą składać swoje projekty już od 2008 roku. Ale zanim to zrobią, muszą zebrać aż 15 tys. głosów poparcia. W tej kadencji złożono tylko dwie propozycje. Jedna dotyczyła zniżek przy przekształcaniu użytkowania wieczystego nieruchomości w pełną własność, a druga obniżenia cen biletów. Żaden z projektów nie zyskał poparcia w Radzie Warszawy. Choć w przypadku cen biletów „za" było 25 radnych, a przeciw – 26.

Praca ?bez żadnego efektu?

Dlaczego tak rzadko mieszkańcy składają projekty uchwał? – Samo stworzenie uchwały łączy się ze znajomością prawa i specyfiki pisania takich dokumentów. Obywatele nie otrzymują pomocy prawnej od urzędów w tej sprawie – uważa Maria Jaraszek. Dodaje, że aby później projekt złożyć do Rady Miasta, trzeba zebrać podpisy mieszkańców danej społeczności (z kompletem danych osobowych, jak adres zamieszkania i PESEL). – A obywatele nie są ufni i nie chcą podawać swoich danych – zauważa ekspertka. Dodaje, że bardzo często próg wymaganej ilości podpisów jest dość wysoki, przez co bardzo ciężko jest uzbierać te podpisy.

– Nawet jeżeli uda się zebrać podpisy, mogą one trafić do kosza, bo to radni przyjmą uchwały. Nie muszę brać pod uwagę zdania mieszkańców (najczęściej tak to właśnie wygląda. To jest bardzo demotywujące i powoduje, że obywatele nie wierzą w zaangażowanie, i że  ich praca może przynieść konkretny, pożądany dla nich efekt – uważa Maria Jaraszek.

Wystarczy mieć pomysł i zebrać odpowiednie poparcie, by zajęli się nim radni. Jednak Polaków nie ciągnie do współrządzenia własnymi miastami. Dlaczego? – Spowodowane jest to przede wszystkim skomplikowaną drogą z przepisami prawnymi i obostrzeniami, przez jakie muszą przejść obywatele, aby złożyć swoje pomysły – tłumaczy Maria Jaraszek, która w łódzkim Instytucie Spraw Obywatelskich zajmuje się kampanią „Obywatele decydują".

W Łodzi w zeszłym tygodniu rozpoczęła się zbiórka podpisów pod społecznym projektem dotyczącym unieważnienia uchwał o powstaniu skweru im. Lecha Kaczyńskiego oraz postawienia tam pomnika byłego prezydenta. Przeciwnikiem tego pomysłu jest lokalny Twój Ruch.

Pozostało 86% artykułu
Społeczeństwo
Pogoda szykuje dużą niespodziankę. Najnowsza prognoza IMGW na 10 dni
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Burmistrz Głuchołaz: Odbudowa po powodzi odbywa się sprawnie
Społeczeństwo
Ostatnie Pokolenie zapewnia Polaków: Nie jesteśmy przeciwko wam
Społeczeństwo
Znamy Młodzieżowe Słowo Roku 2024. Co oznacza "sigma"?
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Społeczeństwo
53-letnia kobieta została raniona w głowę. W okolicy policjanci ćwiczyli strzelanie