Najnowsze statystyki Europejskiego Urzędu Patentowego po raz kolejny potwierdzają tezę, że polska innowacyjność to fikcja. W minionym roku Polacy zwracali się do niego 510 razy o przyznanie patentu, to o 3 proc. mniej niż rok wcześniej. Za to częściej ich zgłoszenia kończyły się przyznaniem patentu, udało się to w 95 przypadkach, w 2012 r. – 80.
Ten mały wzrost może cieszyć, ale na tle innych krajów wypadamy blado. Niemcy w 2013 r. zgłosili się do EUP 32 tys. razy, otrzymując ok. 13,5 tys. patentów, Francuzi 12,5 tys. razy, z patentami wyszli w blisko 5 tys. przypadków, Brytyjczycy mieli 6,5 tys. zgłoszeń i ponad 2 tys. patentów. Porównywalna wielkością z Polską Hiszpania otrzymała blisko 400 patentów.
Zawstydzają nas nawet o wiele mniejsze kraje byłego bloku wschodniego. Czterokrotnie mniejsze Czechy otrzymały 67 patentów, podobnie Węgrzy, którzy otrzymali ich 49. Nawet dwumilionowa Słowenia skutecznie zarejestrowała 52 wynalazki.
Zdaniem Piotra Wołejki, eksperta Pracodawców RP, to właśnie te zestawienia powinny niepokoić najbardziej. ?– Trudno nam się porównywać z Niemcami, których gospodarka oparta jest na średnich przedsiębiorstwach nierzadko o blisko dwustuletniej tradycji, podczas gdy trzon polskiej stanowią małe i mikrofirmy – wyjaśnia Wołejko.
Ekspert zwraca uwagę na to, że w Polsce eksport nowoczesnych technologii stanowi jedynie 6 proc. eksportu ogółem, podczas gdy w Czechach jest to 16 proc., a na Węgrzech 17 proc. (dane za 2012 r.).