Kilka dni temu świat obiegła wiadomość o zamrożeniu majątku szefa Ministerstwa Bezpieczeństwa Wewnętrznego Zhou Yongkanga. Takie informacje z Chin nie robią już na nikim wrażenia. Kto miał do czynienia z chińską administracją czy biznesem, wie doskonale, jak działa chiński system gospodarczy. Ale sprawa Zhou Yongkanga nie mieści się w żadnym schemacie.
Mowa o majątku wartości 14,5 mld dol., który został zajęty przez władze w największej dotychczas znanej aferze korupcyjnej w Chinach. Podejrzanych jest ponad 300 krewnych i znajomych ministra, na których nazwiska zarejestrowano majątek w postaci zagranicznych kont bankowych, setek willi i apartamentów oraz innych nieruchomości.
Wobec takich sum drobiazgiem mogą się wydawać inne przypadki korupcji w świecie polityki. Takie jak oskarżenie byłego prezydenta Francji Nicolasa Sarkozy'ego o zaakceptowanie przyjęcia 150 tys. euro na działalność jego ugrupowania od Liliane Bettencourt, głównej udziałowczyni koncernu L'Oreal.
Nawet ostatnie doniesienia z Ukrainy, gdzie w domu Edwarda Stawickiego, byłego ministra energetyki i przemysłu węglowego, znaleziono 42 kg złota i 4,8 mln dol. w gotówce, wydają się być niczym w porównaniu z przypadkiem chińskiego ministra.
Nie ulega wątpliwości, że o miano najbardziej skorumpowanego polityka Europy może się ubiegać z powodzeniem Silvio Berlusconi. Trzykrotny premier i miliarder korumpował polityków i sędziów.