Więcej kontroli, mniej gapowiczów

286,6 mln zł są winni miejskim przewoźnikom pasażerowie jeżdżący na gapę. Za to można by kupić aż 120 nowoczesnych autobusów – wynika z opublikowanego właśnie przez Krajowy Rejestr Długów Biura Informacji Gospodarczej raportu o „gapowiczach.”

Publikacja: 07.07.2014 12:45

Bez ważnego biletu najczęściej jeżdżą mężczyźni. Z danych KRD wynika, że aż 72 proc. wpisanych tam gapowiczów to mężczyźni. Aż 37 proc. z nich jest między 26 a 35 rokiem życia.

Niemal co czwarty (23 proc.) gapowicz mieszka na terenie województwa mazowieckiego. W samej Warszawie w ciągu 4 lat złapano ponad milion nieuczciwych pasażerów. Sytuacja materialna większości z nich była na tyle dobra, że stać ich było na kupno biletu.

Najwyższe średnie zadłużenie przypadające na jednego gapowicza wynosi 1 275 zł. Musi je spłacić mieszkaniec Śląska.

Ale liczba osób jeżdżących na gapę w ostatnich latach zaczyna spadać. W 2012 roku wystawiono tam 296 tys. wezwań do zapłaty, a w roku ubiegłym liczba ta zmniejszyła się do 230 tys., w Poznaniu spadek wyniósł około 18 proc. Podobnie jest we Wrocławiu, gdzie w 2011 roku wystawiono 73 737 mandatów, a w 2013 r. było ich o 22,6 proc. mniej.

Windykatorzy są przekonani, że ta poprawa sytuacji to skutek tego, że lokalni przewoźnicy coraz intensywniej walczą z gapowiczami. Z roku na rok rośnie liczba kontroli w pojazdach komunikacji miejskiej. W 2011 r. we Wrocławiu przeprowadzono 102 120 kontroli biletów, a dwa lata później było ich 216 583. W Poznaniu w 2013 r. odbyło się o 7 proc. więcej kontroli niż rok wcześniej.

- Najskuteczniejszym sposobem na gapowiczów są częste kontrole biletów oraz szczelny i konsekwentnie realizowany proces windykacyjny. Na szczęście częstsze kontrole idą w parze z większą świadomością pasażerów, a nie z rosnącą liczbą wezwań do zapłaty - mówi Bartosz Trzebiatowski, rzecznik prasowy Zarządu Transportu Miejskiego w Poznaniu. Ci jednak, którzy takie wezwanie dostaną, mogą spodziewać się licznych konsekwencji, np. wysokiej kary pieniężnej czy dopisania do bazy danych Krajowego Rejestru Długów, z którym od lat współpracuje ZTM Poznań i inni przewoźnicy.  W wielu miastach już jeden nieskasowany bilet może więc być przepustką do KRD, czyli znaczącego utrudnienia  w korzystaniu z usług finansowych – pożyczek, kredytów, czy też przy zawieraniu umów abonamentowych na telefon, Internet czy telewizję cyfrową.

- Celem współpracy z Krajowym Rejestrem Długów jest przede wszystkim zniechęcanie potencjalnych gapowiczów, a także szybsza i skuteczniejsza windykacja należności za wystawione wezwania do zapłaty - mówi Tomasz Sielicki z Biura Prasowego MPK Wrocław. Odstrasza także wysokość mandatów. We Wrocławiu tak zwana opłata dodatkowa za jazdę bez biletu wynosi 150 zł, w Warszawie 266 zł, a 280 zł w Poznaniu. Doliczając do tego koszty egzekucji, uzbiera się spora suma pieniędzy.

– Windykujemy dłużników, którzy zalegają wobec komunikacji miejskiej już nawet 150 zł, a nasz rekordzista miał do oddania blisko 5000 zł za ok. 20 wezwań do zapłaty – mówi Małgorzata Kuta z firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso.

Bez ważnego biletu najczęściej jeżdżą mężczyźni. Z danych KRD wynika, że aż 72 proc. wpisanych tam gapowiczów to mężczyźni. Aż 37 proc. z nich jest między 26 a 35 rokiem życia.

Niemal co czwarty (23 proc.) gapowicz mieszka na terenie województwa mazowieckiego. W samej Warszawie w ciągu 4 lat złapano ponad milion nieuczciwych pasażerów. Sytuacja materialna większości z nich była na tyle dobra, że stać ich było na kupno biletu.

Pozostało 83% artykułu
Społeczeństwo
Mikołaj na weekend. Familijne atrakcje w Warszawie
Społeczeństwo
6 grudnia pod znakiem śnieżyc i zamieci. IMGW pokazał mapę. Gdzie będzie najgorzej?
Rozmowa
Mateusz "Exen" Wodziński: Chcę wsparciem podziękować Ukraińcom
Społeczeństwo
Decydują się losy naszego regionu, musimy działać!
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Społeczeństwo
Mateusz "Exen" Wodziński z Nagrodą „Rzeczpospolitej” im. Jerzego Giedroycia. Mobilizuje własnym przykładem
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką