Tajemniczy skład
Kilka miesięcy później, 29 kwietnia, podczas egzekucji Claytona Locketta w Oklahomie, popełniono kolejny błąd, nieumiejętnie wkłuwając się w żyły w pachwinie skazańca. W rezultacie po rozpoczęciu pompowania trującej mieszanki naczynia krwionośne pękły i tłoczono płyn w ciało, a nie w żyłę skazańca. Pierwszy środek, mający go znieczulić, najwyraźniej nie zadziałał, bo Lockett wyraźnie cierpiał i ciągle oddychał. Kiedy w końcu zdecydowano się na przerwanie procedury, Lockett zdążył umrzeć, ale na atak serca. Zresztą, co dokładnie się działo w pomieszczeniu, nie wiadomo, bo służba więzienna zasunęła na 24 minuty zasłony w pokoju egzekucyjnym, odcinając go od wzroku świadków i przedstawicieli mediów. W sumie Lockett umierał przez 43 minuty od rozpoczęcia procedury. Głos zabrał wówczas nawet Biały Dom, którego rzecznik oświadczył, że egzekucji daleko było do humanitaryzmu.
Przeciwnicy kary śmierci przypominają, że w żadnej ze spraw nie przeprowadzono niezależnego dochodzenia. Gubernator stanu Arizona pani Jan Brewer, podobnie jak wcześniej jej kolega gubernator Oklahomy, zarządziła co prawda wewnętrzną rewizję procedur wykonywania kary głównej, ale nie dopuściła do śledztwa żadnych służb zewnętrznych. Jednocześnie dodała, że Wooda stracono w sposób zgodny z prawem, a według relacji świadków oraz raportów medycznych nie cierpiał, w odróżnieniu od „strasznych cierpień, na jakie naraził obie swoje ofiary oraz ich rodziny".
Eksperymentalny skład mieszanek został wymuszony przez twarde realia. Europejskie spółki farmaceutyczne produkujące specyfiki stosowane przy egzekucjach odmówiły bowiem eksportu do USA w celu wykorzystania podczas egzekucji. Dotychczas stosowane substancje (przede wszystkim znieczulający tiopental) trzeba było zastąpić nowymi. Arizona i tym razem nie ujawniła, skąd pochodziły specyfiki zastosowane podczas ostatniej egzekucji, chroniąc wizerunek firm-dostawców. Nie podano także do publicznej wiadomości informacji o kwalifikacjach personelu zajmującego się egzekucją.
Jeszcze przed wykonaniem kary Wood oraz inni więźniowie przebywający w arizońskich celach śmierci walczyli w sądzie o ujawnienie przez stan chemicznego składu śmiercionośnego zastrzyku, jaki ma w przyszłości zostać wpompowany do ich żył. Prawnicy skazańców twierdzili, że utrzymywanie w tajemnicy tych informacji narusza Pierwszą Poprawkę do Konstytucji, gwarantującą wolność wypowiedzi. Skargę oddalił jednak sam Sąd Najwyższy, zapalając tym samym zielone światło dla egzekucji Wooda.
Wspomniany wyżej sędzia Kozinski uważa, że stosowanie w egzekucjach specyfików służących do tego, aby leczyć ludzi, a nie zabijać, graniczy z absurdem. Jego zdaniem należy wrócić do starych, sprawdzonych metod pozbawiania życia: gilotyny, krzesła elektrycznego, komory gazowej czy plutonu egzekucyjnego. „Jeśli niektóre stany oraz rząd federalny chcą nadal egzekwować karę śmierci, muszą zawrócić z błędnej drogi i wrócić do prymitywniejszych, ale pewniejszych metod egzekucji. A jeśli społeczeństwo chce, aby kontynuowano egzekucje, powinniśmy się pogodzić z faktem, że państwo dokonuje w naszym imieniu brutalnego aktu" – napisał sędzia Kozinski, który sam popiera karę główną.
Pluton egzekucyjny tylko w Utah
Nawet zwolennicy kary śmierci opowiadają się za dokładną sądową rewizją wszystkich procedur towarzyszących egzekucjom, ze szczególnym uwzględnieniem doboru substancji, które mają zakończyć życie skazańca. Sądy powinny także orzekać, czy są one zgodne z amerykańską konstytucją.