Napływ uchodźców nigdy nie ustanie

Polska zgodzi się na stałe przyjmować przynajmniej część puli imigrantów forsowanych przez Brukselę. Rząd chce w ten sposób ratować Schengen i prawo do pracy w Unii.

Aktualizacja: 11.09.2015 06:50 Publikacja: 10.09.2015 19:21

Od początku roku do Unii przedostało się już przeszło 350 tys. imigrantów. Nie wiadomo, ilu z nich m

Od początku roku do Unii przedostało się już przeszło 350 tys. imigrantów. Nie wiadomo, ilu z nich ma prawo do azylu

Foto: AFP

Jeszcze kilka tygodni temu stanowisko polskich władz było o wiele bardziej stanowcze: Warszawa odrzucała automatyczny i trwały mechanizm podziału uchodźców, jaki postulowała Angela Merkel, a wraz z nią Komisja Europejska.

Co się stało?

– Sytuacja w ostatnich tygodniach odmieniła się radykalnie. Wcześniej mieliśmy do czynienia z kryzysem, teraz jest katastrofa, która dotyczy nie tylko Niemiec, ale całej Europy – tłumaczy „Rz" Rafał Trzaskowski, minister ds. europejskich. – Jeśli Polska nie wykaże się w takim momencie solidarnością, zagrożona będzie nie tylko strefa Schengen, ale też swoboda przemieszczania się osób i podejmowania pracy w Unii, a nawet Jednolity Rynek Europejski i swobodny przejazd ciężarówek przez granice. A więc podstawy integracji europejskiej. I nie jest to szantaż pod naszym adresem z czyjejkolwiek strony, tylko obiektywna analiza sytuacji – dodaje.

Zdaniem ministra Polska musi pomóc krajom zachodnim także po to, aby Bruksela przyszła nam z pomocą, jeśli ruszy fala uchodźców z Ukrainy.

W polskim obozie negocjacyjnym zdecydowano się na uelastycznienie naszego stanowiska, gdy się okazało, że Polska ma zbyt mało sojuszników w Radzie UE, aby zbudować blokującą mniejszość wobec postulatów Niemiec. Decyzje w tej sprawie będą przyjmowane kwalifikowaną większością głosów, nasz kraj nie ma tu prawa weta.

Jeszcze w lipcu polskie stanowisko, szczególnie gdy idzie o odrzucenie „automatycznego i trwałego" mechanizmu podziału uchodźców, podzielały w szczególności Francja i Hiszpania. To dzięki sojuszowi z tymi krajami udało się zablokować wówczas pomysły Merkel.

Zdjęcie, które wszystko zmieniło

Jednak masowy napływ imigrantów w ostatnich tygodniach, a w szczególności zdjęcia ciała trzyletniego Alana Kurdi na tureckiej plaży, zaszokował opinię publiczną i zmienił przynajmniej chwilowo podejście większości społeczeństwa do uchodźców. Aby zachować szanse na reelekcję, François Hollande i Mariano Rajoy zbliżyli się więc do stanowiska Merkel. A Polska razem z krajami wyszehradzkimi pozostała osamotniona.

Z naszych informacji wynika, że polscy dyplomaci już od wielu dni próbują dojść do kompromisu zarówno z Brukselą, jak i najważniejszymi krajami Unii. Chcą, aby przynajmniej część naszych postulatów została uwzględniona.

Ta taktyka przynosi już pewne efekty. W środę szef Komisji Europejskiej Jean-Claude Juncker zaproponował system, zgodnie z którym pula imigrantów będzie podzielona między kraje Schengen według ich potencjału gospodarczego, ludności, wielkości bezrobocia. Ale państwa, które udowodnią, że nie są gotowe na przyjęcie należnej im kwoty imigrantów, mogą ją częściowo ograniczyć w zamian za przekazanie funduszy na wzmocnienie kontroli granic na południu Europy. Chodzi o maksymalnie 0,002 proc. PKB, obecnie 40 mln zł. Projekt KE zakłada także ustanowienie skuteczniejszego systemu oddzielenia uchodźców od imigrantów ekonomicznych już w Grecji czy we Włoszech. Ci ostatni byliby natychmiast odsyłani do ojczyzny.

– To jest propozycja, która idzie w dobrym kierunku, bo zakłada całościowy mechanizm rozwiązania tego problemu, a nie tylko kwoty imigrantów, jak to było do tej pory – mówi Trzaskowski.

O ile jednak podział 160 tys. pierwszych uchodźców ma być ustalony bardzo szybko, zapewne w ciągu paru tygodni, o tyle stały system rozdziału imigrantów będzie zatwierdzony przez przywódców Unii dopiero za mniej więcej rok. Wcześniej propozycja w tej sprawie przejdzie przez żmudny proces legislacyjny, obejmujący m.in. konsultacje z europarlamentem i Radą UE.

Czas gra na korzyść Polski

Taka zwłoka jest dla Polski korzystna. Jest bowiem prawdopodobne, że w ciągu nadchodzących kilkunastu miesięcy w kilku kluczowych krajach Unii entuzjazm dla przyjmowania nieograniczonej liczby uchodźców mocno osłabnie.

Już teraz podnoszą się w tej sprawie głosy sprzeciwu m.in. w Bawarii. Niemcy czekają także za parę miesięcy ważne wybory regionalne, w tym w Saksonii-Anhalt, we wschodnich landach, w których dochodziło do wielu zamieszek przeciwko cudzoziemcom. We Francji rząd będzie z kolei brał coraz mocniej pod uwagę wybory prezydenckie w 2017 roku, w których rosnące szanse na wygraną ma Marine Le Pen.

W Hiszpanii po wyborach parlamentarnych w grudniu władze znów mogą zająć o wiele twardsze stanowisko wobec imigrantów, szczególnie gdy u steru rządów utrzyma się konserwatywna Partia Ludowa.

Angela Merkel będzie też musiała uwzględnić wpływ strachu przed falą uchodźców na wynik referendum w sprawie pozostania Wielkiej Brytanii w Unii. Kanclerz jest zdecydowanie przeciwna Brexitowi. Do tej pory Polska przegrywała batalię o uchodźców na poziomie medialnym. Coraz częściej występowaliśmy w zachodnich gazetach, stacjach telewizyjnych, a nawet przemówieniach polityków jako jeden z najbardziej nieczułych na los uciekinierów krajów zjednoczonej Europy. Łączono nawet problem imigrantów z funduszami strukturalnymi, choć to mylna logika: Polska otrzymuje pomoc Unii nie jako gest solidarności, tylko w zamian za otwarcie swojego rynku dla zachodnich, przede wszystkim niemieckich, przedsiębiorstw.

Teraz Ewa Kopacz postanowiła to przerwać, odwracając całkowicie swoje przesłanie.

– Przyjęcie tych, którzy uciekają przed śmiercią, jest naszym obowiązkiem. My sami korzystaliśmy z solidarności naszych partnerów, gdy mieliśmy swoich emigrantów. Nie możemy o tym zapomnieć, nie możemy być nieczuli – mówiła w czwartek, jakby parafrazując słowa z poprzedniego dnia Jeana-Claude'a Junckera.

Choć to jeszcze wciąż wstępna faza negocjacji, zmiana polskiego stanowiska spowodowała, że w Radzie znów znaleźliśmy się w grupie większości krajów Unii, razem z Francją i Hiszpanią. Bo Paryż i Madryt także chcą utrzymać przynajmniej jakąś kontrolę nad falą emigrantów, choć na razie przywódcy obu krajów publicznie zapewniają, że mówią w tej sprawie tak samo jak Angela Merkel.

Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK