Reklama
Rozwiń
Reklama

Polacy zbroją się na potęgę. Liczba pozwoleń na broń wystrzeliła

W ubiegłym roku Polacy pobili wszelkie rekordy w zakupie broni palnej.

Publikacja: 23.02.2022 21:00

Mimo rosnącej popularności broni palnej Polacy zaliczają się do najmniej uzbrojonych narodów w Europ

Mimo rosnącej popularności broni palnej Polacy zaliczają się do najmniej uzbrojonych narodów w Europie

Foto: TOMASZ JODŁOWSKI

31 grudnia ubiegłego roku w Polsce zarejestrowanych było 658,4 tys. sztuk broni. To o 70,5 tys. więcej niż rok wcześniej. Tak dużego przyrostu w ostatnich latach jeszcze nie było.

Informacje na temat zarejestrowanej broni podaje policja i wynika z nich, że począwszy od 2016 r., liczba egzemplarzy zwiększała się w stabilnym tempie około 40 tys. sztuk rocznie. Np. na przestrzeni 2020 r. wzrost wyniósł 36,4 tys., czyli był dwukrotnie niższy niż w 2021 r.

Ubiegły rok był rekordowy również pod względem zwiększenia się liczby pozwoleń na broń. W tym przypadku również można było mówić o stabilizacji, która zaczęła się w 2017 r., odkąd pozwoleń przybywało od 8 do 10 tys. rocznie. Tymczasem w 2021 r. wzrost wyrósł aż 17,4 tys., a 31 grudnia liczba pozwoleń wynosiła 252,3 tys.

Rekord goni rekord

Polska nie jest jedynym krajem, w którym świetnie sprzedaje się broń palna. W kwietniu ubiegłego roku media informowały o tym, że w Stanach Zjednoczonych rekord sprzedaży padł drugi rok z rzędu. W sierpniu agencja Associated Press podała nawet, że w kraju zaczęło brakować amunicji. Rekordy sprzedaży najczęściej tłumaczone były pandemią i niepokojami społecznymi.

Zdaniem ekspertów w Polsce przyczyny są inne. – System dostępu do broni znacznie różni się od tego w USA, więc nie stosowałbym tak prostych analogii – mówi Andrzej Turczyn, popularyzator broni palnej i autor bloga Trybun.org.pl. – W Polsce raczej mamy do czynienia z efektem kuli śnieżnej. Zainteresowanie dostępem do broni wzmaga się wskutek podpatrywania zachowań znajomych. Im więcej osób ma pozwolenie, tym więcej dowiaduje się, że jego zdobycie jest możliwe – wyjaśnia.

Reklama
Reklama

Jerzy Dziewulski, były antyterrorysta i były poseł, który pracował nad ustawą o broni i amunicji, dodaje, że wśród przyczyn może być też rosnąca zamożność społeczeństwa. – Jednak przede wszystkim w ostatnim czasie można zaobserwować wzmożoną aktywność popularyzatorów broni m.in. w mediach społecznościowych, gdzie tłumaczą, jak wyrobić pozwolenie – dodaje.

Pepesza dla każdego

A to ostatnie ułatwiła nowelizacją ustawy o broni i amunicji z 2011 r., która zmniejszyła uznaniowość policji w wydawaniu pozwoleń. Wciąż decydujący głos ma ona w przypadku pozwoleń w celu ochrony osobistej, których liczba spada. Powoli rośnie liczba pozwoleń i egzemplarzy broni w celach łowieckich, jednak prawdziwy boom przeżywają dwie inne kategorie broni: w celach sportowym oraz kolekcjonerskim. W pierwszym przypadku liczba pozwoleń w 2020 r. zwiększyła się o 6,7 tys., a sztuk broni o 20,5 tys., w drugim zaś – analogicznie o 9,3 tys. i o 40 tys.

Powodem jest łatwy tryb uzyskania pozwolenia. Np. w przypadku celu kolekcjonerskiego wystarczy wstąpić do stowarzyszenia o takim charakterze, przejść egzamin oraz zaliczyć badania. Po ukończeniu tej ścieżki można wyposażyć się nawet w pistolety i karabiny samopowtarzalne, jak AK-74, potocznie zwany kałasznikowem, czy PPSz-41, czyli popularną pepeszę.

Czas na zmianę prawa?

Według Andrzeja Turczyna mimo ułatwień i rosnącej popularności broni wciąż nie jesteśmy uzbrojonym narodem. – Osób uprawionych do posiadania broni jest mniej, niż wynosi liczba pozwoleń, bo niektórzy mają ich kilka. Liczbę posiadaczy broni można szacować na 170–180 tys. – wylicza. Jego zdaniem to niewiele, biorąc pod uwagę rozmiar polskiej populacji i fakt, że liczba posiadaczy broni na tysiąc mieszkańców jest wyższa niemal we wszystkim krajach Europy.

Czytaj więcej

Więcej WOT przy granicy z Ukrainą. Nowa brygada będzie też w Warszawie

Czy prawo powinno więc stać się bardziej liberalne? Według Turczyna tak, bo posiadanie broni wpływa pozytywnie na poziom bezpieczeństwa, a nawet na potencjał obronny kraju.

Reklama
Reklama

Nie zgadza się z tym Dziewulski. – Im większa liczba broni, tym większe prawdopodobieństwo jej przypadkowej utraty, co może być groźne w skutkach. A mówienie o zwiększeniu potencjału obronnego kraju to zwykłe dorabianie ideologii – przekonuje.

Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Społeczeństwo
„Obietnice bez pokrycia”. Szefowie związków wystawili rządowi brutalną ocenę za 2025 rok
Społeczeństwo
Historyczny debiut „dziewiętnastki”. Tramwaje Warszawskie wracają na Rakowiecką
Społeczeństwo
Co czeka zagraniczne oddziały Instytutu Pileckiego
Społeczeństwo
Polacy nie mówią „nie” związkom homoseksualnym
Materiał Promocyjny
W kierunku zrównoważonej przyszłości – konkretne działania
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama