Rzeczpospolita: Gra Pokemon GO w niecałe dwa tygodnie szturmem zdobyła tytuł najpopularniejszej gry mobilnej w historii. Dlaczego dorosłym ludziom chce się biegać po mieście w poszukiwaniu wirtualnych potworów?
Tomasz Kutera: Bo wychowali się na japońskich filmach animowanych o pokemonach. Twórcy gry Pokemon GO nawiązali do najstarszej generacji tych stworów, którą dzisiejsze 30-latki doskonale pamiętają ze swojego dzieciństwa, a nostalgia jest ogromną siłą, zwłaszcza w grach wideo. Gdyby w grze były nowsze pokemony, to nie zrobiłaby takiej furory, bo znałyby je jedynie dzieci... Gry geolokalizacyjne już były, to nie jest żadna nowość, ale dotąd mało kto się nimi interesował. Jednak tym razem do gry geolokalizacyjnej dobrano wreszcie odpowiednią markę.
Dlaczego pokemon okazał się odpowiednią marką?
Każdy serial czy gra o pokemonach opowiada o dziecku, które wyrusza z domu, aby przeżyć wielką przygodę i odkryć świat. A w Pokemon GO rzeczywiście wychodzimy z domu! Gra korzysta z GPS i prowadzi nas prawdziwymi ulicami naszych miast do miejsc, gdzie czeka nas przygoda. Jeśli znajdziemy pokemona, to musimy skierować kamerę smartfona na stwora, a jego trójwymiarowy obraz zostanie wtedy nałożony na widok z kamery – nazywamy to rzeczywistością rozszerzoną. Oczywiście, musimy go jeszcze złapać...
Po co?