USA: Życie nie tylko dla pracy

Spada liczba imigrantów przybywających do USA, co pogłębia kłopoty firm z zatrudnieniem pracowników.

Publikacja: 11.01.2022 18:32

Z brakiem rąk do pracy borykają się szczególnie metropolie, np. Nowy Jork

Z brakiem rąk do pracy borykają się szczególnie metropolie, np. Nowy Jork

Foto: AFP

Jednym z obecnie największych problemów w Stanach Zjednoczonych jest tzw. wielka rezygnacja z pracy. W trakcie pandemii Amerykanie bez względu na wiek i zawód rzucają zatrudnienie, tworząc luki na rynku pracy. Tylko w drugiej połowie 2021 r. ponad 20 milionów Amerykanów zrezygnowało z zatrudnienia. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele: od strachu przed covidem, przez konieczność opieki nad dziećmi, wcześniejsze przejścia na emeryturę, po wypalenie zawodowe.

– Rok temu zrezygnowałam z pracy, żeby zająć się sześcioletnim synkiem, którego zajęcia szkolne odbywały się w trybie wirtualnym z powodu pandemii – mówi Marta, mieszkanka New Jersey, która jest jedną z milionów Amerykanek zmuszonych do podjęcia takiej decyzji w trakcie pandemii.

Robią sobie przerwę

– Ludzie przez dziesiątki lat żyli dla pracy. Pandemia dała Amerykanom okazję przemyśleń i zastanowienia się nad tym, co jest dla nich ważniejsze – mówi w programie CBS „60 minutes" Karin Kimbrough, analityczka ekonomiczna w portalu LinkedIn, dodając, że liczba Amerykanów rzucających pracę jest najwyższa w historii. – W wielu przypadkach ludzie rezygnują z pracy i robią sobie przerwę. Nie szukają od razu nowego zatrudnienia. I to nie jest kwestia pandemicznych świadczeń socjalnych, bo te skończyły się we wrześniu – mówi Kimbrough, dodając, że część ludzi wyprowadza się do miejsc o niższych kosztach utrzymania, na stałe pozostawiając luki na rynku pracy w dużych metropoliach.

W rezultacie przed sklepami spożywczymi, restauracjami, zakładami produkcyjnymi, magazynami i fabrykami wiszą ogłoszenia o pracę. Niektórzy pracodawcy oferują różnego rodzaju zachęty, w tym wyższe płace, lepsze świadczenia, opłacone studia czy bonusy na początek pracy, by tylko znaleźć pracowników, a mimo wszystko mają problemy z obsadzeniem stanowisk.

Czytaj więcej

USA: Dane z rynku pracy słabsze od oczekiwań

– Jednym z czynników przyczyniających się do problemów na rynku pracy, o którym ciszej się mówi, jest to, iż w ostatnich latach do USA napływa mniej obcokrajowców – pisze NBC News na swoim portalu. Jak wynika z danych amerykańskiego Biura Spisu Ludności, migracja netto do USA jest o 75 procent mniejsza niż w 2016 r. Obok spadającej liczby narodzin, kurcząca się imigracja to jedna z głównych przyczyn najpowolniejszego od dekad przyrostu populacji.

Zniechęceni od emigracji

Od 2016 r. obcokrajowców zniechęciła do emigrowania do Stanów nieprzyjazna retoryka i polityka imigracyjna prezydenta Donalda Trumpa, potem dodatkowo przyczyniła się do tego pandemia, która przyniosła zamknięcie granic i wewnątrzkrajowe lockdowny.

Wbrew teoriom byłego prezydenta, który straszył, że imigranci zabierają Amerykanom miejsca pracy, mniejszy napływ pracowników z zagranicy pogłębia brak rąk do pracy w USA w dobie masowych rezygnacji. To przyczynia się do przerw w łańcuchu dostaw oraz utrudnia mieszkańcom dostęp do usług.

Tym bardziej że imigranci chętniej niż Amerykanie podejmują zatrudnienie w takich sektorach jak usługi, które w dobie pandemii cierpią na największe braki pracowników. Aż 21 procent populacji imigranckiej pracuje w handlu, restauracjach czy hotelarstwie, w porównaniu z 14 procentami osób urodzonych w USA – podaje Biuro Spisu Ludności. Pracują przy produkcji i przygotowywaniu jedzenia, w budownictwie czy naprawach – czyli w zawodach obecnie odnotowujących braki ludzi do pracy. – Imigranci nie dominują w tych sektorach. Niemniej jednak, gdy zaczyna ich brakować na rynku pracy, pracodawcy to odczuwają i trudniej im znaleźć odpowiednią pomoc – podaje NBC News.

Wyższe zarobki i inflacja

Innym problemem gospodarczym, mającym związek z imigrantami, są zarobki. Obcokrajowcy, szczególnie ci, którzy dopiero co przyjechali do USA, częściej godzą się na niższe zarobki niż Amerykanie. Żeby zatrudnić lokalnych pracowników, właściciel firmy musi się liczyć z oferowaniem wyższych zarobków, zachęcając do podjęcia zatrudnienia w sektorze, który nie jest dla nich pierwszym wyborem. By sobie na to móc pozwolić, przedsiębiorcy zwiększają ceny oferowanych usług i produktów, które wytwarzają, a to jeden z czynników przyczyniających się do inflacji.

– Pandemia koronawirusa na różne sposoby zaburzyła amerykańską gospodarkę. Jednak spadek w imigracji, a co za tym idzie liczby pracowników, odgrywa ogromną rolę. Jeśli braki na rynku pracy nadal będą dawały o sobie znać, polityczne dyskusje w najbliższych cyklach wyborczych powinny poważnie wziąć pod uwagę imigrację – pisze NBC News.

Jednym z obecnie największych problemów w Stanach Zjednoczonych jest tzw. wielka rezygnacja z pracy. W trakcie pandemii Amerykanie bez względu na wiek i zawód rzucają zatrudnienie, tworząc luki na rynku pracy. Tylko w drugiej połowie 2021 r. ponad 20 milionów Amerykanów zrezygnowało z zatrudnienia. Przyczyn tego stanu rzeczy jest wiele: od strachu przed covidem, przez konieczność opieki nad dziećmi, wcześniejsze przejścia na emeryturę, po wypalenie zawodowe.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Alarmujący raport WHO: Połowa 13-latków w Anglii piła alkohol
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek