[b]Właściciel Cavern Club, klubu, w którym grali Beatlesi, namawia do zaostrzenia przepisów antytytoniowych w Polsce [/b]

"Tutaj, w Liverpoolu, wprowadzenie zakazu palenia było absolutnym sukcesem. Zakaz nie wpłynął na liczbę gości w Cavern Club. Wręcz przeciwnie. Jest on teraz chętniej odwiedzany niż przed zakazem, a nasi goście, pracownicy i zespoły, które tu grają, nie są narażeni na szkodliwy dym tytoniowy" – napisał Bill Hackle do marszałka Sejmu Bronisława Komorowskiego.

Właściciel jednego z najbardziej znanych pubów na świecie, w którym karierę rozpoczynali Beatlesi, włączył się w polską dyskusję o wprowadzeniu całkowitego zakazu palenia w miejscach publicznych, w tym w barach i restauracjach. Takie przepisy opracowała Sejmowa Komisja Zdrowia. Sejm może zdecydować, czy wejdą w życie, jeszcze w tym tygodniu (ostatnie głosowanie w tej sprawie zostało odwołane).

Przeciwnicy zakazu, głównie przedstawiciele pracodawców, podkreślają, że może on spowodować spadek dochodów. Według ich wyliczeń bezrobocie z tego powodu może wzrosnąć nawet o 0,5 pkt procentowego. W dyskusji padały m.in. argumenty, że po wprowadzeniu całkowitego zakazu palenia w Wielkiej Brytanii drastycznie spadły dochody pubów.

Przeciwnicy podkreślają też, że przepisy antytytoniowe, choć obowiązują w większości krajów Europy, są tam w różny sposób omijane.