Od piątku w Gnieźnie przedstawiciele dziesięciu Kościołów chrześcijańskich, środowisk żydowskich i islamskich, naukowcy i publicyści dyskutują o roli i znaczeniu rodziny oraz o kryzysie, jaki ją dotknął, i sposobach wyjścia z niego. Hasło zjazdu to „Rodzina nadzieją Europy”.
– Postrzeganie małżeństwa w ostatnich latach zmieniło się znacząco – dowodzi dr Wojciech Muszyński, socjolog z Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego w Olsztynie, jeden z uczestników debaty „Cywilizacyjny spór o rodzinę”. Jego zdaniem kiedyś w związku najważniejsze były takie pojęcia, jak jedność, trwałość, zaangażowanie na rzecz wspólnego dobra. Dziś zostały wyparte przez wolność, prawo do samostanowienia, indywidualizm. – Następuje dezinstytucjonalizacja rodziny, ale nie zanik życia rodzinnego – przekonuje dr Muszyński.
[srodtytul]Mimo to w ciągu ostatnich [/srodtytul]
30 lat liczba małżeństw spadła. Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 1981 roku na tysiąc mieszkańców Polski zawierano ich dziewięć. W 2007 roku zaledwie 6,5, choć i tak to lepszy wynik niż jeszcze dwa lata wcześniej.
Problemy instytucji małżeństwa zbiegły się z kryzysem demograficznym. – W Polsce na jedną kobietę przypada 1,3 dziecka. To więcej niż jeszcze kilka lat temu, ale i tak do satysfakcjonujących wskaźników jeszcze bardzo daleko. W naszym kraju brakuje zastępowalności pokoleń. Jeśli trend się nie zmieni, za kilkadziesiąt lat liczba ludności spadnie u nas o 20 procent – przekonuje w rozmowie z „Rz” Joanna Krupska, przewodnicząca Związku Dużych Rodzin Trzy Plus. Jak z tym walczyć? – Państwo musi wypracować taką politykę prorodzinną, która nie zmieniałaby się wraz z kolejnymi rządami. Tak jest chociażby we Francji – podkreśla Krupska.
Zjazd gnieźnieński potrwa do niedzieli. Jednym z jego patronów medialnych jest „Rz”.